Do pięciu lat za fałszywy alarm w stolicy

Do pięciu lat za fałszywy alarm w stolicy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pięć lat więzienia i konieczność pokrycia kosztów akcji grożą kobiecie, która dla żartu zadzwoniła do domów towarowych w centrum Warszawy z informacją, że o godz. 16 wybuchnie tam bomba.
Ładunku nie znaleziono.

Jak poinformował oficer prasowy śródmiejskiej policji Tomasz Oleszczuk, kobiecie nie przedstawiono jeszcze zarzutów, ale prawdopodobnie będą one dotyczyć narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia, albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i gróźb karalnych.

Kobieta zadzwoniła ok. godz. 9.45. Teren wokół domów towarowych zabezpieczyła policja, na miejsce przyjechała straż pożarna, karetki pogotowia. Sklepy sprawdzali policyjni pirotechnicy z psami. By nie powodować paniki, nie wpuszczano do środka nowych klientów i pozwolono spokojnie wyjść tym, którzy kończyli zakupy. Tłumaczono im, że sklepy będą zamknięte z powodu "awarii technicznej".

"W tym samym czasie poprzez telefon, z którego dzwoniono, ustalaliśmy sprawcę alarmu. Zatrzymaliśmy dwie osoby w Płońsku. Jedna z nich 34-letnia Ewa K. przyznała się do winy" - dodał.

Policja musiała jednak wszystkie budynki sprawdzić. Nie znaleziono w nich bomby. Kobieta wyjaśniała, że był to jedynie "głupi żart" - efekt imprezy alkoholowej, w której uczestniczyła.

ab, pap