Migranci na polsko-białoruskiej granicy pojawiali się jeszcze przed rozpoczęciem pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Szybko okazało się, że to forma ataku hybrydowego inicjowana przez obce służby. Do dziś napór cudzoziemców nie ustaje, a relacje z Białorusią pozostają napięte. Niepokojące, że rośnie liczba ataków na polskie służby. Nie inaczej było w środę.
Straż Graniczna ujawnia cel obcych służb
„Część z nich była zamaskowana, rzucali kamieniami i gałęziami, jedna z osób celowała do funkcjonariuszy SG prawdopodobnie z broni gładkolufowej” – podały służby. Straż Graniczna przekazała, że cudzoziemcy strzelali również z procy, uszkodzono pojazd służbowy. Na ten incydent stanowczo zareagował premier Mateusz Morawiecki.
Teraz Straż Graniczna opublikowała nowe nagranie. Widać na nim ujęcie z kamery monitoringu zapory. W pewnym momencie pomiędzy prętami pojawiają się sporych rozmiarów gałęzie. Chwilę później w miejscu tym zbiera się kilkuosobowy patrol. „Cudzoziemcy próbują niszczyć zabezpieczenia graniczne. Służby białoruskie testują szybkość i skuteczność reakcji polskich służb” – wyjaśniono.
Służby ujawniają nagranie. „Tak sprawdzają naszą skuteczność”
„Dzięki alertom z bariery elektronicznej patrole mogą szybko przybyć w miejsce incydentów i zapobiec nielegalnemu przekroczeniu granicy” – zapewnia Straż Graniczna.
Choć bariera jest kompletna, to kryzys trwa. Wciąż nie brakuje osób, które usiłują przedostać się nielegalnie do Polski. Migranci wybierają te odcinki, gdzie nie ma płotu – takie jak bagna czy rzeki. W niezgodnym z prawem procederze pomagają kurierzy.
W ten właśnie sposób trzej obywatele Nepalu i trzej Lankijczycy mogli znaleźć się po polskiej stronie. Służby przekazały szczegóły akcji na jednej z kieleckich posesji, gdzie znaleziono cudzoziemców. Jednak nie wszystkich udaje się zatrzymać. Celem tych osób nierzadko jest zachód Europy.
Niemcy odsyłają coraz więcej migrantów do Polski
Od początku roku do końca lipca zgłoszono do przekazania Polsce z pozostałych krajów Unii Europejskiej blisko 4 tys. nielegalnych migrantów. Większość z nich jest cofanych z Niemiec. – Często zdarza się, że takie osoby znów ignorują procedury, znów opuszczają ośrodek i kierują się do Niemiec – mówi w rozmowie z „Wprost” por. Anna Michalska, rzecznik prasowy Straż Granicznej.
Część cudzoziemców jest cofana do Polski z Niemiec w ramach uproszczonej procedury tzw. readmisji. W praktyce chodzi najczęściej o osoby, które zostały zatrzymane w Niemczech tuż po przekroczeniu granicy z Polską. Por. Michalska zaznacza, że skorzystanie z procedury readmisji wymaga przekazania w ciągu 48 godzin od zatrzymania.
twitterCzytaj też:
Lankijczycy i Nepalczycy przedostali się do Polski. Służby zatrzymały ich w KielcachCzytaj też:
Niepokojące informacje z polsko-białoruskiej granicy. Premier reaguje na atak migrantów