To ona stoi za sukcesem sanah. „Coś podobnego jeszcze długo się nie powtórzy”

To ona stoi za sukcesem sanah. „Coś podobnego jeszcze długo się nie powtórzy”

Magdalena Wójcik, zespół Goya
Magdalena Wójcik, zespół GoyaŹródło:Materiały prasowe / Anna Powierża
Kiedyś pisałam w bardzo bezpieczny, a nawet zachowawczy sposób, co wpisywało się w klimat lat 90. zdominowanych przez niedopowiedzenia. Teraz jest zupełnie inaczej, a wszystko zaczęło się chyba właśnie od Zuzi (sanah – red.), bo przynosiła mi jakieś przedziwne słówka, których nie odważyłabym się wcześniej użyć w piosence – mówi liderka zespołu Goya, Magdalena Wójcik, w rozmowie z „WPROST”

Maciej Drzażdżewski „WPROST”: 25 lat – tyle minęło od debiutanckiej płyty zespołu Goya. Potrafisz w kilku słowach podsumować tę muzyczną przygodę?

Magda Wójcik (Goya): Myślę, że był to czas spełniania kolejnych marzeń muzycznych, na pewno był to też ciągły rozwój, który możliwy był dzięki naszej konsekwencji. Od początku jesteśmy wierni przede wszystkim piosence i w tym zakresie nic się nie zmieniło. Każda płyta to oczywiście oddzielne dziecko. Bardzo fajnie słucha się każdej z nich z perspektywy czasu, bo w tekstach widzę też, jak się zmieniałam jako kobieta. Nie napisałabym dziś rzeczy, które napisałam przed laty.

Rozwinęliśmy się też muzycznie, również jako producenci. Jeśli miałabym to jakoś krótko podsumować to nazwałabym to właśnie historią naszego rozwoju i również mojego rozwoju jako twórcy tekstów i piosenek. Cały czas bardzo lubię wracać do starych płyt. To dla mnie wzruszające.

Czytaj też:
Bovska o in vitro: Zamiast słów wsparcia ludzie słyszą „przecież możesz adoptować”

Na waszą najnowszą płytę „Rozdział VIII” czekaliśmy aż osiem lat. Co sprawiło, że przerwa była tak długa?

Kiedy już usiedliśmy do tworzenia tej płyty, to powstała bardzo szybko, ale kilka lat przerwy to wynik różnych elementów. Wpływ na to na pewno miała pandemia, która nas trochę przystopowała, ale też taki artystyczny niedosyt, jaki dopadł nas, kiedy mieliśmy już gotowy materiał na płytę. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że musimy być w stu procentach zadowoleni z tego, co mamy, a wtedy nie mieliśmy w sobie tego zadowolenia i czuliśmy, że to nie jest brzmienie, jakiego chcieliśmy. Same piosenki też nie dawały nam do końca satysfakcji.

Na szczęście, na tym etapie nie mamy już nad sobą żadnej presji czasowej, ani kogoś kto na nas naciska, by wydać płytę jak najszybciej, więc stwierdziliśmy, że chcemy nagrać album, który będzie nas w pełni cieszyć i zdecydowaliśmy się napisać zupełnie nowe piosenki.

Czas, jaki upłynął od poprzedniego albumu spowodował, że mieliśmy wielki głód tworzenia nowych rzeczy. Kiedy się za to zabraliśmy, utwory powstawały bardzo szybko i towarzyszyła temu ogromna radość.

Tych kilka lat było mi też potrzebnych do stworzenia sobie płaszczyzny zawodowej opartej o tworzenie muzyki i tekstów dla innych artystów. Co również było dla mnie bardzo cenne i rozwijające.