Jeśli ktoś rozczytuje się w felietonach Clarksona, z pewnością nie zawiedzie się na „Ogólnej teorii wszystkiego” Igora Zalewskiego.
W swoich felietonach na bardzo rożne tematy, pisanych z różnych miejsc na ziemi, potrafi kilkoma celnymi ruchami pędzla odmalować absurdy naszej rzeczywistości. Nie tyko tej polskiej, choć jest ona obecna niemal w każdym tekście jako punkt odniesienia - taki delikatny syndrom „słonia a sprawy Polski". Przy okazji dostaje się nam za skłonność do malkontenctwa i za nasze narodowe nabzdyczenie mylone z honorem.
Niech nie zwiedzie nas lekkie pióro autora. W swojej "Teorii..." autor zawarł sporo obserwacji i przemyśleń całkiem serio, dotyczących spraw drobnych, ale i tzw. ogólnoludzkich. Na szczęście bez śladu zadęcia i obficie przyprawionych humorem.
Niech nie zwiedzie nas lekkie pióro autora. W swojej "Teorii..." autor zawarł sporo obserwacji i przemyśleń całkiem serio, dotyczących spraw drobnych, ale i tzw. ogólnoludzkich. Na szczęście bez śladu zadęcia i obficie przyprawionych humorem.