Zachęta pokazuje młodzież w sztuce

Zachęta pokazuje młodzież w sztuce

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Letni - Nieletni. Młodzież w sztuce współczesnej" i "Ciekawe, co oznacza ta cisza" - to tytuły wystaw, które od wtorku można oglądać w warszawskiej Galerii "Zachęta". Pierwsza to prezentacja prac ponad 30 twórców, druga - to instalacja Evy Weinmayr.
"Letni-Nieletni" to efekt pracy 12 absolwentów podyplomowych studiów kuratorskich w Instytucie Sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Jak zaznaczają jej twórcy, to wystawa problemowa, próba opowiedzenia o szczególnym okresie życia człowieka, kiedy intensywnie kształtuje się osobowość, budzą się uczucia i namiętności, kiedy potrzeba poczucia wolności jest równie silna jak potrzeba wsparcia, a od wielkich przygód tylko o krok od wielkich kłopotów.
"Postawiliśmy sobie pytanie: jaka jest współczesna polska młodzież i próbowaliśmy na nie odpowiedzieć za pomocą sztuki" - powiedziała jedna z kuratorek Katarzyna Jajszczok. Zauważyła, że młodzież, która jest częstym bohaterem mediów, jest zaskakująco niepopularnym tematem we współczesnej polskiej sztuce.
Na wystawie można zobaczyć m.in. pracę Honzy Zamojskiego pt. "Płyniemy", który wykorzystuje w niej fragment filmu Romana Polańskiego "Nóż w wodzie" pokazujący jak jeden z bohaterów płynących jachtem po jeziorze trzymając się bomu jakby spaceruje po falach. Obok wiszą zdjęcia Jana Brykczyńskiego przedstawiające uczennice szkoły w Szymanowie prowadzonej przez zakonnice.
Sąsiadują one z przypominającą ołtarzyk lub kapliczkę instalacją Ady Karczmarczyk pt. "Litania". W centralnej jej części umieszczono monitor z filmem. Bohaterka filmu jakby odmawiając mantrę wymienia rzeczy, które uwielbia, m.in. wydawanie pieniędzy na ciuchy, wyjścia do klubów, malowanie paznokci, leżenie na plecach, słuchanie muzyki oraz lody waniliowe z wisienkami i polewą czekoladową.
Wojciech Artyniew na fotografiach pokazał skejtów. Monika Drożyńska w instalacji "Aktywności zimowe" zestawiła zdjęcia napisów wykonanych sprejem na murach z wyszywankami umieszczonymi na tamborkach. Są na nich te same teksty, takie jak np. "W życiu liczy się lans i dobry wygląd" czy "Mieszkam w bloku - nie jestem sam". Z kolei Kamil Kuskowski zbudował instalację z migających niebieskich kogutów z samochodów policyjnych układającą się w napis HWDP, który to skrót po rozwinięciu w slangu obraża policję. Sąsiaduje ona z drukiem na płótnie autorstwa Ivo Heliora pt. "Grunwald City Violence" - pokazująca starcie pseudokibiców z policją.
Na drugą z ekspozycji pt. "Ciekawe, co oznacza ta cisza" składa się instalacja Evy Weinmayr, artystki urodzonej w Augsburgu w Niemczech od lat tworzącej w Londynie. Na trzech monitorach można oglądać paradokumentalny film będący próbą dochodzenia w sprawie tajemniczego zniknięcia brytyjskiego duetu artystycznego "Art In Ruins", stworzonego przez Hannah Vowles i Glyna Banksa.
Grupa ta zyskała międzynarodowy rozgłos w latach 80. i 90. w prowokujący sposób podejmując tematy związane z kapitalizmem, dyskryminacją, a także swoją rolą w świecie sztuki. Po politycznej fazie aktywności "Art In Ruins" nagle niespodziewanie zamilkli. Eva Weinmayr poprzez rozmowy z innymi artystami, kuratorami, właścicielami galerii, starała się odkryć, co było przyczyną całkowitego wycofania się "Art In Ruins". Według niej, z filmu wynika, iż mogło to wziąć się z potrzeby uwolnienia się z krytykowania systemu, którego paradoksalnie stali się częścią.
Obie wystawy będą czynne do 29 sierpnia.
em