JFK. Kulisy zamachu

JFK. Kulisy zamachu

Dodano:   /  Zmieniono: 
"JFK. Kulisy zamachu" (ang. The Kennedy Detail) to opowieść ludzi cieni, czyli członków ochrony Johna Fitzgeralda Kennedy'ego.

Przez lata milczeli o tym, co stało się w amerykańskim Dallas 22 listopada 1963 roku, gdy ulicami miasta przejeżdżał samochód wiozący Johna i Jackie Kennedych. Teraz postanowili przedstawić światu własną wersję na temat tego, jak wyglądało życie w Białym Domu przed i po zamachu na Johna Fitzgeralda Kennedy?ego.

"JFK. Kulisy zamachu" to wspomnienia o prezydenturze Kennedy?ego oraz jej tragicznym końcu, przedstawione z perspektywy ludzi, którzy przez cały ten czas byli najbliżej prezydenta. Ludzi, którzy wiedzieli o nim najwięcej i zarazem najdłużej milczeli na temat tego, jakim był człowiekiem. Aż do dziś. W cieniu prezydenta i zarazem u jego boku pracowali ludzie, dla których jego życie było cenniejsze niż ich własne.

Ciągłe napięcie, ryzykowne sytuacje i umiejętność przewidywania, jak zachowa się tłum ? oto, co wypełniało ich codzienność. Dokument ten to także opowieść o  rodzinnym życiu agentów. O nierzadko ciężkiej sytuacji panującej w ich domach, do których wracali zazwyczaj po kilkunastu dniach nieobecności i w których starali się nie rozmawiać o swojej pracy. Służba państwu w otoczeniu sławnych ludzi, a także pięknych kobiet, miała ogromny wpływ na rosnący dysonans między ich życiem zawodowym a prywatnym.

Przyjacielska i familiarna atmosfera sprawiała, że czuli się jak członkowie rodziny Kennedych, którymi zresztą z czasem się stali. Uczestniczyli w najbardziej intymnych wydarzeniach związanych z rodziną prezydencką. Zyskali jej zaufanie, rzetelnie wykonując powierzone im zadania. W relacjach agentów przywódca światowego supermocarstwa jawi się jako człowiek charyzmatyczny, który zjednywał sobie ludzi osobistym urokiem i szczerą, żywioną do ludzi sympatią. Tłum był jego żywiołem ? chciał być blisko ludzi. Z tego powodu jego skuteczna ochrona była tak trudna, a jak pokazała historia ? wręcz niewykonalna...

Oto wzruszając wspomnienia, które do dziś powodują, że niektórym z dawnych agentów łamie się głos lub gości na ich twarzy szczery uśmiech. Ludzi, którzy przede wszystkim razem pracowali, ale też jedli, spali, bawili się. Byli niczym bracia, których misją była ochrona prezydenta za wszelką cenę. Nawet za cenę własnego życia. I zadaniu temu nie podołali, co stało się największą tragedią ich życia.

em, inf. prasowa