Sprawa Nergala: sztuka czy bluźnierstwo?

Sprawa Nergala: sztuka czy bluźnierstwo?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Adam D. Nergal (fot. MICHAL PIESCIUK/ NEWSPIX.PL)Źródło:Newspix.pl
Przestępstwo obrazy uczuć religijnych popełnia nie tylko ten, kto chce rzeczywiście obrazić wyznawców jakiejś religii, ale też ten, kto ma świadomość, że do takiej obrazy może dojść w wyniku jego postępowania. Sąd Najwyższy dokonał wykładni prawnej przepisu, który będzie podstawą wydania wyroku w sprawie muzyka Adama D. "Nergala", lidera zespołu metalowego Behemoth, oskarżonego o obrazę uczuć religijnych.
Sąd po rozpoznaniu tego zagadnienia prawnego podjął uchwałę, w której uznał, że "przestępstwo obrazy uczuć religijnych (określone w art. 196 k.k.) popełnia ten, kto swoim zamiarem bezpośrednim lub ewentualnym obejmuje wszystkie znamiona tego występku".

O taką wykładnię zwrócił się Sąd Okręgowy w Gdańsku, do którego od wyroku uniewinniającego Nergala przez sąd niższej instancji odwołała się prokuratura. Wykładnia miała rozstrzygnąć, czy zamiar ewentualny posiada wszystkie znamiona obrazy uczuć religijnych.

Do obrazy uczuć religijnych miało dojść w 2007 r. podczas koncertu w gdyńskim klubie Ucho. Darski podarł tam Biblię i rozrzucił jej kartki ze słowami: "Żryjcie to g...o!", a kościół nazwał zbrodniczą sektą. Prokuratura sporządziła akt oskarżenia po doniesieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez kilku radnych PiS i Ryszarda Nowaka, szefa Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami.

Adam D. został oskarżony przez Prokuraturę Rejonową o obrazę uczuć religijnych na podstawie art. 196 k.k. w 2010 r. W procesie przed Sądem Rejonowym w Gdyni 2011 r. Nergal twierdził, że nie miał zamiaru obrazić niczyich uczuć. Sąd go uniewinnił, uzasadniając, że działał on "bez zamiaru bezpośredniego" (nie miał zamiaru nikogo obrazić), a jego działanie było "swoistą formą sztuki", zgodną z "metalową poetyką grupy Behemoth". Podkreślił ponadto, że koncert był przeznaczony dla fanów Behemotha, a film, obejrzany przez osoby, które złożyły doniesienie, został nagrany i wyemitowany w sieci bez zgody oskarżonego.

Sąd Okręgowy w Gdańsku, do którego odwołała się prokuratura nakazał powtórzenie procesu i uznał, że wykładni prawa powinien dokonać Sąd Najwyższy, czemu sprzeciwiała się zarówno prokuratura, jak i obrońca oskarżonego mec. Jacek Potulski. Zdaniem prokuratora Aleksandra Herzoga, wulgarne słowa towarzyszące darciu Biblii, wskazują że muzyk działał w zamiarze bezpośrednim. Z kolei zdaniem obrońcy Nergala, swoboda artystyczną wyklucza takie działanie oskarżonego.

Sędzia SN Tomasz Artymiuk, który odczytywał wykładnię, zaznaczył, że konstytucja i konwencje międzynarodowe konwencji chronią wolność sumienia i wyznania, ale też wolność wypowiedzi i swobody artystycznej i żadna z tych wartości nie posiada prymatu nad tą pozostałą. Dlatego to gdański Sąd Okręgowy musi rozstrzygnąć, czy oskarżony przekroczył granice wolności słowa i wypowiedzi artystycznej.

em, SN