Wielka pustka (aktl.)

Wielka pustka (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Wałęsa, Stanisław Lem, Leszek Kołakowski, Andrzej Wajda i inni wspominają Czesława Miłosza
Wybitny pisarz Stanisław Lem powiedział, że z powodu śmierci Czesława Miłosza kultura polska poniosła niepowetowaną stratę.

"Poniosła kultura polska wielką stratę, obawiam się - nie do  powetowania, ponieważ nikt tak jak Miłosz nie sięgał głęboko w  przeszłość naszej kultury literackiej, i nikt tak dobrze jak on nie potrafił mówić o tym, co nas spotkało w przeszłości" -  powiedział Stanisław Lem.

"Oczekiwaliśmy już tego w pewnym sensie, ponieważ na progu 94. roku życia należy się z tym liczyć" - przyznał.

"Było niezmiernie dobre to, że on niemal aż do ostatnich tygodni swego życia był taki aktywny i wciąż publikował. I do samego końca był w pełni świadom tego, że jest już tak bliski zgonu" -  powiedział Lem.

*********************

Wielkim ciosem dla polskiej literatury nazwał w sobotę gdański pisarz Stefan Chwin wiadomość o śmierci Czesława Miłosza.

Jego zdaniem, to właśnie dzięki zmarłemu poecie krajowa literatura "stała się naprawdę w XX wieku literaturą światową".

"Jestem wstrząśnięty, dlatego że nie tylko byłem wiernym czytelnikiem jego książek, ale też miałem zaszczyt znać go dość bliżej. Zawsze go darzyłem wielkim podziwem. Był to ktoś bardzo ważny dla mojej intelektualnej biografii" - powiedział w sobotę PAP Chwin, który jest także profesorem literatury na Uniwersytecie Gdańskim.

U autora "Ziemi Ulro" Chwin ceni przede wszystkim połączenie poezji i filozofii. W jego opinii, ta umiejętność jest wyjątkowa w  skali światowej literatury.

Zdaniem gdańskiego pisarza, Miłosz ma "miejsce giganta polskiej literatury współczesnej, literatury XX wieku".

"Nie tylko był pisarzem, ale miał tę łaskę daną od Boga, że był także wielkim myślicielem. Obdarzał nas mądrością, nie wszyscy to  potrafią, nawet wybitni twórcy" - powiedział.

*********************

Najbardziej znany szwedzki tłumacz literatury polskiej Anders Bodegard po wiadomości o śmierci Czesława Miłosza powiedział PAP: "Jestem pod ogromnym wrażeniem tej przykrej wiadomości, która mnie dzisiaj kompletnie zaskoczyła, chociaż wiedziałem, że Czesław był chory".

"Czesław Miłosz był jednym z najważniejszych pisarzy ubiegłego wieku. Udało mu się przeżyć ten straszny ubiegły wiek właściwie od  początku do końca i przemierzyć świat od Wschodu do Zachodu, Północy i Południa jak bez przerwy płynąca rzeka. Właśnie rzeka jest wiodącym tematem jego poezji, rzeka, która płynie przez krajobrazy świata obserwując je uważnie i w końcu wpada do morza".

"Wiedziałem, że był chory, ale kiedy ostatni raz był w  Sztokholmie przed czterema laty, mieliśmy z nim i jego żoną Carol naprawdę wspaniały, wesoły, energiczny tydzień z intensywnymi występami dla publiczności, dwa razy dziennie. W samym Centrum Kultury (Kulturhuset) zebrało się kilkaset osób, a sala pękała w  szwach".

"Czesław był bardzo znany w Szwecji, a po Nagrodzie Nobla w 1980 roku właściwie wszystko z poezji i prozy zostało przetłumaczone przez nieżyjącego już świetnego tłumacza Nilsa Ake Nilssona. W  dorobku Miłosza przetłumaczonym na szwedzki brakuje eseistyki" -  powiedział Anders Bodegard. - Ja przetłumaczyłem +Na brzegu rzeki+, a teraz pracuję nad tomem +To+".

*************************

To rzadki w tradycji polskiej literatury przypadek wyjątkowo spełnionego losu - powiedział o zmarłym w  sobotnie przedpołudnie nobliście Czesławie Miłoszu pisarz Antoni Libera.

"Straciliśmy jednego z największych polskich pisarzy XX wieku. Często wybitne jednostki odchodzą za wcześnie, pozostawiając po  sobie odczucie, że mogli nadal tworzyć i stworzyć więcej. W  przypadku Miłosza możemy mówić o absolutnie rzadkim w polskiej tradycji przypadku spełnionego losu i zrealizowanego przeznaczenia" - powiedział Libera.

"Po raz ostatni spotkaliśmy się pod koniec lat 90. na kolacji, którą w jednej z krakowskich restauracji zorganizowało wydawnictwo +Znak+. Zapoznałem Czesława z pisarzem Wilhelmem Dichterem, z  którym się przyjaźnię" - wspominał Libera.

***********************

Lech Wałęsa na wiadomość o śmierci poety Czesława Miłosza powiedział w sobotę, że należał on do "pokolenia książąt - pokolenia wielkich indywidualności", takich jak założyciel Kultury Paryskiej Jerzy Giedroyć i kardynał Stefan Wyszyński.

"Należał też do pokolenia zdradzonego. Pokolenia, które nie było w stanie obronić wolności i godności. Ale był człowiekiem, który wciąż o to walczył, wciąż proponował i zachęcał. I wreszcie wspólnie doszliśmy do globalizacji, Unii Europejskiej, a więc ostatecznie było to pokolenie spełnione, choć się bardzo napracowało, namęczyło i nawalczyło" - powiedział PAP Wałęsa.

B. prezydent podkreślił, że dlatego "będziemy go mile wspominać i  będzie nam go brakowało".

Legendarny założyciel "Solidarności" dodał, że dorobek literacki Miłosza miał znaczenie w procesie obalania systemu komunistycznego. "Najpierw było słowo, a słowo ciałem się stało, to jest ewangeliczne i on się w tej klasie mieścił" - dodał.

**************************

Czesław Miłosz ogromnie wpłynął na nasze myślenie. Dla mnie osobiście był nauczycielem wiary - powiedział PAP w sobotę przebywający w Rzymie redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" Adam Boniecki na wieść o śmierci wielkiego poety.

"Można bardzo wiele powiedzieć i na pewno będzie jeszcze powiedziane o tym, kim był Miłosz i jak ogromnie wpłynął na nasze myślenie w ciągu wielu, wielu lat. Chociaż może to się wydać dziwne - dla mnie był nauczycielem wiary od momentu, kiedy przeczytałem już bardzo dawno temu jego +Wiarę, Nadzieję i Miłość+ - niebywale głębokie i mądre, aż po +Traktat Teologiczny+" -  powiedział ks. Boniecki.

"On uczył mądrego stawiania pytań. To był człowiek, który się całe życie borykał z Panem Bogiem, jak Jakub. I jego widzenie świata było takie, że zmuszało człowieka do stawiania ważnych pytań i nie prześlizgiwania się przez nie" - wyjaśnił ks. Boniecki.

"Dlatego dla mnie jako Mędrzec w tej sferze był człowiekiem bardzo osobiście ważnym" - podkreślił.

**********************

Czesław Miłosz jest poetą, który wyraża niepokoje, tęsknoty i potrzeby współczesnego człowieka oraz stara się udzielić najważniejszych odpowiedzi, chociaż zdaje sobie sprawę, że przede wszystkim tych odpowiedzi szuka - powiedziała PAP Józefa Hennelowa z "Tygodnika Powszechnego".

"To daje jego życiorysowi jakąś niesłychaną siłę. Tym bardziej poczucie straty jest wielkie i właściwie zupełnie nienaprawialne" -  dodała publicystka.

Zaznaczyła, że śmierć Miłosza jest dla niej stratą osobistą, ponieważ był on przyjacielem i człowiekiem "Tygodnika Powszechnego", a jego twórczość jest dla niej bardzo ważna już od czasów studenckich.

"Jego poezja zawsze była wspaniała i odpowiadała ogromie wielu sprawom, które były najbliższe na różny sposób. Zarówno wtedy, gdy docierała do nas jako nielegalne wydawnictwa +Kultury+, oraz  potem, kiedy już mógł drukować w Polsce" - mówi Hennelowa.

Jej zdaniem jego życiorys był wyjątkowo dramatyczny, przez co odpowiadał czasom, w którym przyszło mu żyć - "ten jego wspaniały, długi życiorys był zawsze współczesny czasowi mu zadanemu. To było coś wstrząsającego, bo przecież jego doświadczenie składa się z tylu rozdziałów, a jeden bardziej dramatyczny od drugiego" - powiedziała.

Podkreśliła, że nawet na emigracji Miłosz był twórcą na równi polskim jak i światowym, który "karmił kulturę europejską, kulturę amerykańską, a równocześnie transplantował tam kulturę polską w najlepszy sposób, jaki można sobie wyobrazić".

"Także potem, kiedy już wrócił do kraju, został natychmiast kimś, kto odpowiada naszym potrzebom i wyraża całą masę polskich spraw" - zaznaczyła publicystka.

Za jeden z najważniejszych utworów Miłosza, na miarę XXI wieku, uznała ona "Traktat teologiczny". "To jedna z rzeczy, którą, gdy czyta się na nowo, a ja to przeczytałam jeszcze raz dzisiaj, stanowi próbę odpowiedzi na najgłębsze niepokoje, tęsknoty i potrzeby człowieka XXI wieku, tego który jest nieporównywalny z wiekiem poprzednim" - oceniła.

"W tej chwili czujemy się osieroceni z ludzi, którzy mogą wyrażać Polskę czy świat współczesny w sposób prawdziwy i przystający do najgłębszych potrzeb duchowych współczesnego człowieka. Na pewno takich ludzi jest mało, może następcy się przebiją - to jest jedyna nadzieja, bo inaczej byłoby nam zbyt smutno" - powiedziała Hennelowa.

************************

Wszyscy wiedzieliśmy dokładnie, w jakim on jest stanie, mogliśmy się do tego przygotować, ale kiedy umierają tacy ludzie, to robi się wielka pustka - powiedziała w sobotę PAP wybitna aktorka Anna Dymna, bliska przyjaciółka zmarłego w sobotę Czesława Miłosza i częsta interpretatorka jego wierszy.

Jestem szczęśliwa, że go znałam, że mam kilka listów od niego. To  są moje skarby - dodała.

"Znałam go jako ciepłego, uroczego, pełnego takiej czułości i  delikatności pana. Ja go nie znałam innego. Wszystkie nasze kontakty były takie, że on właśnie był uśmiechnięty, pogodny, cudowny" - mówiła aktorka. "Aż się zdziwiłam, że on jest taki, bo  znając wcześniej tylko jego wiersze, myślałam, że to jest jakiś groźny człowiek" - powiedziała.

Jej zdaniem poeta "dotykał śmierci cały czas". "Z problemem śmierci sam się borykał po śmierci żony. Starał się ją zrozumieć i  jakoś ją przeskoczyć, ale tego się nie da. Teraz my musimy się jakoś z tym pogodzić" - tłumaczyła.

Dymna zaznaczyła, że "na całe szczęście zostały po nim słowa, które pomogą to wszystko zrozumieć". "Ja akurat przygotowuję 100. Salon Poezji (poetyckie cykle w Teatrze Słowackiego w Krakowie -  PAP). Wczoraj właśnie czytałam jego wiersze, aby się przygotować do programu. Czytałam wiersz o "barwach, co ze słońca są" i tak sobie pomyślałam w tym momencie, w momencie Jego śmierci, że  wszystko nagle zszarzało, jakby te barwy straciły blask słońca" -  powiedziała aktorka.

Anna Dymna żałuje, że nie zdążyła spełnić jeszcze kilku próśb Miłosza. "Obiecałam, że go do krakowskiego zoo jeszcze zawiozę, bo  on bardzo chciał tam jechać. Mówił, że mnie jeszcze odwiedzi..." -  wspominała.

**************************************

Śmierć Czesława Miłosza to wielka strata, ponieważ był to poeta najwyższej klasy, który umiał docierać do  tego, co najistotniejsze dla człowieka i którego poezja tętniła bezpośrednim doznaniem świata - powiedział PAP w sobotę wybitny znawca polskiej literatury współczesnej prof. Jerzy Jarzębski z  Uniwersytetu Jagiellońskiego.

"Śmierć Czesława Miłosza jest jedną z najsmutniejszych wiadomości, jaką mogliśmy otrzymać. Dla mnie samego jest to wielka strata, której wagi jeszcze w tej chwili nie mogę do końca zrozumieć. Bez wątpienia był to poeta najwyższej klasy, który umiał zawsze docierać do tego, co jest najistotniejsze z punktu widzenia społeczeństwa polskiego, ale może także i człowieka w  ogóle" - powiedział prof. Jarzębski.

Jego zdaniem, "Miłosz był poetą, który niekoniecznie chciał być dla ludzi sympatyczny. Mówił im prawdy trudne i prawdy niemiłe, zresztą nie tylko ludziom w ogóle, ale również i Polakom w  szczególności, dlatego nie wszyscy go kochali w Polsce".

"Myślę, że wszyscy powinni Go czytać, dlatego że jeśli nawet te  prawdy były raniące, to to były prawdy ważne, prawdy, nad którymi nie można przejść do porządku dziennego" - powiedział Jerzy Jarzębski.

"Ale poza tym był to człowiek, poeta, artysta niesłychanie mocno związany ze światem realnym, światem fizycznym, z doznaniami, które są doznaniami momentalnymi. W każdym momencie przeżywał świat bardzo mocno, przeżywał fizyczny, zmysłowy kontakt ze  światem, dlatego to, co pisał, nigdy nie było abstrakcyjne. Zawsze było zanurzone w tym doświadczeniu świata" - powiedział profesor.

"I to jest może największa jego zaleta jako poety; dlatego to  jest poezja, która jest niezwykle żywa i tętniąca bezpośrednim przeżyciem świata" - podkreślił.

******************************************

On należy do tych wielkich wspaniałych artystów XX i XXI wieku, którzy zmieniali rzeczywistość -  powiedział o Czesławie Miłoszu wybitny reżyser i przyjaciel zmarłego w sobotę poety.

"Istnieje takie przekleństwo: obyś żył w ciekawych czasach. Myślę, że Czesław Miłosz żył w najciekawszych czasach, jakie ostatnio świat przeżywał" - powiedział Wajda. Zdaniem reżysera najważniejsze jest jednak, "co z tymi ciekawymi czasami zrobimy".

"Miłosz nie tylko był tym, który je notował, nie tylko był kronikarzem czasów, w których żył, ale również ich uczestnikiem" -  podkreślił Wajda.

"Kiedy stoczniowcy w Gdańsku wznosili Trzy Krzyże - pomnik roku 70. - ja i Krystyna Zachwatowicz zostaliśmy zobowiązani, aby  skontaktować się z Czesławem Miłoszem, który mieszkał wtedy w USA, i poprosić go, żeby zgodził się dać swój wiersz na ten pomnik. Byłem tym bardzo zaskoczony" - wspominał reżyser. W jego opinii oznacza to, że robotnicy ci "traktowali Czesława Miłosza jako poetę, który wyprzedza głos, który oni sami chcieli wypowiedzieć".

"Kiedy zadzwoniliśmy do Ameryki, Miłosz natychmiast się zgodził. Dlatego myślę, że jest on nie tylko obserwatorem czasów, w których żył. Kiedy żegna się z nami i odchodzi, to zostawia już inne czasy niż te, które sam zastał, bo będąc ich uczestnikiem, przemieniał je - i swoją poezją, i swoją działalnością" - podkreślił Wajda.

**********************************

Czesław Miłosz to wielki człowiek o bogatej osobowości i trudnych losach - powiedział PAP metropolita krakowski ks. kardynał Franciszek Macharski. Na wieść o śmierci poety zmówił modlitwę.

"+Wieczny odpoczynek racz Mu dać Panie+. To wielki człowiek o bogatej osobowości. Ale i o swoich własnych trudnych losach w trudnych, spełniających się czasach" - powiedział PAP metropolita krakowski.

"Pan Czesław Miłosz był u nas rok temu na prezentacji +Tryptyku Rzymskiego+ Ojca Świętego. A ja go odwiedzałem wcześniej, zapraszając go na to spotkanie" - wspominał ks. kardynał.

*********************************

To niepowetowana strata dla nas wszystkich, dla naszego kraju. Cześć jego pamięci - powiedział premier Marek Belka o zmarłym w sobotę Czesławie Miłoszu.

"Zmarł wielki Polak. Swym sercem i piórem wskazywał nam drogę, objaśniał rzeczywistość, namawiał do dobrego" - zaznaczył premier. Wypowiedź szefa rządu PAP uzyskała za pośrednictwem Centrum Informacyjnego Rządu.

**********************************

Wielką stratę dla kultury europejskiej nazwał śmierć Czesława Miłosza wybitny tłumacz literatury polskiej na  język niemiecki Karl Dedecius.

"Dobrze, że sędziwy pisarz doczekał się wolnej Polski i przyjęcia Polski do Unii Europejskiej" - powiedział mieszkający we Frankfurcie nad Menem tłumacz w sobotę w rozmowie telefonicznej z PAP.

Dedecius określił Miłosza mianem swego "duchowego przyjaciela". "Miałem dla niego wielki respekt i całkowicie zgadzałem się z jego poglądami" - podkreślił chociaż, jak dodał, nie widywali się zbyt często.

Wiersze Miłosza znalazły się - obok poezji Zbigniewa Herberta i Wisławy Szymborskiej - już w pierwszej antologii polskich poetów, wydanej przez Dedeciusa w 1959 roku. Przetłumaczone przez niego na niemiecki utwory Miłosza osiągnęły ponad 100 tysięcy nakładu.

Zdaniem Dedeciusa, "odkryciem" dla niemieckich czytelników były poruszane przez Miłosza tematy: kwestie europejskie, przeżycia okupacyjne, Ameryka oraz rozrachunek z komunizmem. "Zniewolony umysł" był - zdaniem tłumacza - sensacją na rynku w RFN, a jego rozrachunek z totalitarną ideologią odebrano jako "bardzo wiarygodny". Niemieccy czytelnicy interesowali się też sprawami polsko-litewskiego pogranicza, opisywanymi przez pochodzącego z tamtych terenów pisarza.

"Miłosz jest znany każdemu w Niemczech, kto zajmuje się literaturą i kto interesuje się Polską" - powiedział. Znajomość jego poezji ograniczona jest do kręgów intelektualnych i fachowych.

Dedecius powiedział PAP, że rozmawiał kilka lat temu z Miłoszem na temat przetłumaczenia jego dzieł zebranych. "Wydawca ostrzegł mnie jednak, że będzie to 40 tomów. Wtedy zrezygnowałem, gdyż na  taki projekt brak mi sił" - przyznał.

********************************

Czesław Miłosz był jednym z filarów kultury polskiej, najlepszym poetą obecnego okresu. Dla mnie był przyjacielem - powiedział po śmierci poety współtwórca paryskiej "Kultury" Henryk Giedroyc.

Giedroyc podkreślał, że polska kultura poniosła ogromną stratę po  śmierci Miłosza. "Mogą być oczywiście dobrzy poeci, ale nikt nie  zastąpi Miłosza, tak jak nikt nie zastąpi mojego brata (Jerzego)" -  powiedział PAP Giedroyc.

Dodał, że mieszkał razem z Miłoszem po tym, jak poeta wybrał wolność, i zawsze łączyły ich dobre stosunki.

Również ambasador RP we Francji, Jan Tombiński, podkreślił ogromne zasługi Czesława Miłosza w promowaniu polskiej kultury za  granicą. "Był punktem odniesienia dla poznania i zrozumienia polskiej literatury i kultury" - powiedział PAP Tombiński, który poznał osobiście poetę.

"Miłosz patronował pokoleniu +Solidarności+, przywrócił mojemu pokoleniu język i rozumienie rzeczywistości" - powiedział ambasador. "Wydawał się ponadczasowy w szybko zmieniającym się świecie. Uaktualniał życie tej Polski, która zakończyła swoje istnienie drugą wojną światową. Jako osoba był daleki od  mentorstwa. Przechodził rewolucję poglądów, postawy, filozofii życia, czego wyrazem jest tom wierszy "Orfeusz i Eurydyka", napisany po śmierci żony Carol. Uważał, że człowiek jest ciągle pielgrzymem, zmienia się w zależności od czasu, doświadczeń i  spotkań" - podkreślił Tombiński.

**********************

Odszedł poeta wieku - powiedział w sobotę na  wieść o śmierci Czesława Miłosza minister kultury Waldemar Dąbrowski.

"Odszedł ostatni z wielkich poetów europejskich dwudziestego stulecia. Po Rilkem, Mandelsztamie, Eliocie, Celanie, Audenie... W  tradycji polskiej poezji - najważniejszy z +późnych wnuków+ Adama Mickiewicza" - uważa Dąbrowski.

Minister kultury zaznaczył, że Miłosz uzyskał niepodważalny status autorytetu moralnego. Jego zdaniem, niezwykła witalność poety powodowała, że także w dojrzałym wieku odkrywał pierwszą rolę w życiu intelektualnym i poetyckim Polski.

"Jego poezja spełniała starożytne wymogi nauczania i budowania zachwytu. W tym rozchwianym czasie dwudziestego stulecia, wieku bolszewizmu i faszyzmu, podziału świata przez zimną wojnę, w tym całkowitym relatywizmie - Miłosz wierny pozostał idei osobistej odpowiedzialności" - powiedział PAP Dąbrowski.

Przypomniał pytanie zmarłego poety: "Czym jest poezja, która nie  ocala narodów ani ludzi". "To rodzaj przesłania wpisany w jego twórczość, a żył w trudnych czasach" - zaznaczył Dąbrowski.

"Poeta ocalenia człowieka i świata przed zniewoleniem i  wydziedziczeniem, który niósł wiek XX. Ciężko myśleć, że nie ma go  wśród nas. Ale jego poezja jest i pozostanie" - dodał minister.

******************************

Czesław Miłosz to świadek koronny XX wieku, poeta niezwykłego talentu i myśliciel, który mówił o rzeczach publicznych i prywatnych - powiedział PAP w sobotę poeta Adam Zagajewski. Dodał, że wiadomość o śmierci poety była dla niego wstrząsem.

"Był to wielki świadek koronny XX wieku. Ale wartość jego dzieła nie polega tylko na złożeniu świadectwa. Jedną z rzeczy najważniejszych w dziele Miłosza jest rozumienie historii, rozumienie człowieka i coraz więcej czułości w jego poezji w  późnych latach" - powiedział Adam Zagajewski.

"A do tego dochodzi ogromna praca intelektualna w jego szkicach. Było to jakby pięciu pisarzy w jednej osobie. Fenomenalny poeta, niezwykły myśliciel, bo u Miłosza łączy się aspekt artystyczny z  pracą myśliciela. I to w skali światowej" -dodał.

Jak podkreślił Zagajewski, "to co najbardziej uderza w jego dziele, to przenikanie bardzo silnej obecności w życiu publicznym -  w sensie reakcji na historię, w sensie wielkiej integralności moralnej i niesłychanej inteligencji - które znajdujemy w jego poezji i w jego esejach".

Adam Zagajewski przyznał, że "śmierć Czesława Miłosza jest wstrząsem dla niego, dla przyjaciół poety, jego czytelników". "Był to poeta niezwykłego talentu, poeta, który mówił o rzeczach publicznych i prywatnych" - podkreślił.

**********************************

Czesław Miłosz był autorytetem, ale  jednocześnie człowiekiem rozumiejącym innych ludzi. W jego wierszach, nawet tych pisanych przez 90-letniego poetę, czuje się młodzieńczość i świeżość - powiedziała PAP w sobotę wrocławska poetka Urszula Kozioł.

Jak przypomniała, z okazji rocznicy Powstania Warszawskiego włoska gazeta "La Repubblica" zamieściła wspomnienia kilku osób, m.in. właśnie Czesława Miłosza.

"Siedział nad wierszem, przekładał T.S. Eliota, kiedy wybuchło Powstanie. Wybiegł z biblioteki nie wypuszczając książki z rąk. Ponieważ książka nie była jego własnością, przez wiele godzin wraz z żoną błądził po ulicach - cały czas z tomikiem w dłoni, dopóki nie udało im się gdzieś bezpiecznie przycupnąć" -wspomniała Urszula Kozioł.

W opinii poetki, ta sytuacja znakomicie charakteryzuje poczucie odpowiedzialności laureata Nagrody Nobla. "To poczucie z biegiem lat się nasiliło i spowodowało, że był on takim autorytetem dla  pokoleń" - dodała.

Wrocławska poetka zaznaczyła, że nie potrafi jeszcze myśleć o  Czesławie Miłoszu w czasie przeszłym.

"Niedawno mu jeszcze wysyłałam kartki kserowane z różnych gazet, w których się pojawiał, żeby mu było miło. Niedawno był taki piękny portret, omówienie wierszy we francuskiej gazecie" -  wspomniała.

"Wiedziałam, że jest chory. I cały czas jeszcze myślę o nim, jako o tym, który ma wrócić do zdrowia, a nie odejść" - powiedziała.

**********************************

Śmierć kogoś, kto właśnie ukończył lat 93 i  od dłuższego czasu złożony był niemocą, nie powinna chyba budzić zaskoczenia, ale budzi zaskoczenie i smutek, jak każda śmierć kogoś szczególnie ważnego - dla nas, dla Polski, dla mnie samego. Nie jestem chyba osamotniony w tym poczuciu - powiedział PAP na  wieść o śmierci Czesława Miłosza wybitny polski filozof Leszek Kołakowski, przebywający w Oksfordzie.

Miłosz był, do dzisiaj, najwybitniejszym poetą polskim XX wieku, w tym przekonaniu też nie jestem osamotniony. Nie był autorem igraszek słownych, był poetą myśli trudnej, potykającej się nieustannie o sprawy dla życia naszego główne: sprawę Boga i  wiary, o sprawę rozumu i miłości, o sprawę narodu, o pytania nierozstrzygalne prawie.

Umysł bogaty, umysł cierpiący. Wchłonął w siebie całe doświadczenie naszego strasznego wieku. Czy umarł pogodzony z  bytem? Tego nie wiem.

Ci, co go znali wiedzą, że był człowiekiem podatnym na zranienia, czujnym. Nic dziwnego, tyle doznał wściekłości - zarówno od  służków PRL-owskiej tyranii, jak od politycznej emigracji, która nie chciała mu darować paroletniej pracy w polskiej dyplomacji.

Jego książki były, oczywiście, surowo poszukiwane i konfiskowane, gdy je celnicy znaleźli u podróżników wracających z Zachodu. Na  próżno.

Najznakomitszy poeta polski XX wieku równie nie poddał się konfiskatom, jak nie poddał Adam Mickiewicz, który sam o sobie pisał: "Na złość strażnikom ceł przemyca w Litwę Żyd tomiki moich dzieł".

Znaliśmy się prawie od pół wieku - powiedział Kołakowski - od  chwili, gdy pierwszy raz byłem w Paryżu jesienią 1956 roku. Potem widywaliśmy się gdzie i kiedy można było, w różnych miastach na  świecie. Ostatni raz w ubiegłym roku w Krakowie. Tam niechaj odpoczywa po trudach żywota.

****************************

Głosu Czesława Miłosza, który bronił ważnych polskich spraw, będzie Polsce brakować nie tylko w kraju, ale i na świecie - uważa wybitny polski publicysta międzynarodowy Leopold Unger.

"Książki mają swoje losy. Poeci także. Na Zachodzie żyje i tworzy bardzo wielu znakomitych poetów, w tym kilku laureatów Nobla. Ale  miejsca poezji na Zachodzie nie można porównać z rolą, jaką odgrywa ona w Polsce, z jej rangą w literaturze i kulturze polskiej w ogóle i z wpływem, jaki wywiera ona na kształt i treść tożsamości narodowej" - podkreślił Unger w sobotniej wypowiedzi dla PAP.

"Śmierć Czesława Miłosza, podobnie jak Jerzego Giedroycia, nie  była, z uwagi na ich wiek, zaskoczeniem, ale stanowi w obu wypadkach stratę nie do powetowania: Polska straciła dwa, tak dziś rzadkie, punkty moralnego odniesienia" - dodał.

Zdaniem Ungera, z wyjątkiem specjalistów, Zachód, w tym wypadku Europa Zachodnia, "słabo - żeby to tak określić - znała Miłosza -  wielkiego poetę". Jak zaznaczył publicysta, "Ameryka, gdzie Miłosz długo żył i nauczał, to coś innego".

Europa Zachodnia - zwrócił uwagę Unger - poznała Miłosza w dwóch okolicznościach.

Pierwsza miała miejsce w 1980 roku, po przyznaniu mu literackiej nagrody Nobla. "Ale już wtedy Miłosz nie miał wielkich złudzeń: +Jestem, powiedział podczas ceremonii w Sztokholmie, częścią polskiej literatury, która jest względnie mało znana w świecie, gdyż jest niemal nieprzetłumaczalna. Jest to rodzaj tajnego bractwa, mającego własne obrzędy obcowania z umarłymi, gdzie płacz i śmiech, patos i ironia współistnieją na równych prawach+" -  przypomina Unger słowa Miłosza.

Unger zwraca uwagę, że wśród gości zaproszonych na uroczystość w  Sztokholmie obecny był Jerzy Giedroyc. "Nie chodziło o kurtuazję. W przyznaniu Miłoszowi Nobla Giedroyc i jego +Kultura+ odegrali istotną rolę. Kiedy w 1951 roku Miłosz zdecydował się poprosić o  azyl na Zachodzie, najtrudniejszy okres poeta przetrwał pod dachem i we współpracy z paryską +Kulturą+".

Tam - i to była druga, zdaniem Ungera, okoliczność, w której Europa zachodnia poznała Miłosza - wydał on m.in. "Zniewolony umysł" i "Zdobycie władzy", dwie książki od razu przetłumaczone, dzięki którym, zanim zasłynął jako poeta, "zdobył uznanie demokratycznego świata, jako że dokonały one poważnej wyrwy w  betonie ówczesnych poglądów zachodnich intelektualistów na kwestie wolności, dziedziny wówczas zdominowanej przez propagandę komunistyczną i sowiecką".

"Głos Miłosza - obywatela liczył się na świecie, kiedy bronił ważnych polskich spraw, od prawdy o Katyniu, poprzez +Solidarność+, po wyjście Polski z +Europy porwanej+ i jej wejście do NATO czy Unii Europejskiej. Polska już +wyszła+ i +weszła+, ale  głosu Miłosza brakować będzie Polsce nie tylko w kraju, ale i na świecie" - podkreślił Unger.

**********************************

Czesław Miłosz był wierny idei, że ludzie o  różnym pochodzeniu mogą żyć i pracować razem złączeni pasją wolności i poszanowania ludzkiej godności - powiedziała w sobotę PAP amerykańska poetka i tłumaczka Lillian Vallee.

Zamieszkała w Kalifornii Vallee jest autorką książki "Bear with a Cross: Primordial Tradition in the Work of Czeslaw Milosz" (Niedźwiedź z krzyżem: Tradycja pierwotna w twórczości Czesława Miłosza).

Współpracowała również z Czesławem Miłoszem na Uniwersytecie Berkeley w Kalifornii oraz jest współautorką tłumaczeń jego dzieł.

"Był wierny idei, że ludzie z różnych grup etnicznych, posługujący się różnymi językami mogą twórczo współpracować połączeni pasją wolności i szacunku dla ludzkiej godności. Ci, którzy chcą oddać hołd jego życiu i twórczości, oddadzą hołd również tej idei. Niezależnie od tego, gdzie żyją" - podkreśliła Vallee.

ss, pap