Beethoven kojarzy im się ze śliniącym się psem, zespół Nirvana to klasyka rocka, a Clint Eastwood jest wrażliwym reżyserem zdobywającym Oscary, a nie Brudnym Harrym. Słowo "cyfrowy" zawsze stanowiło część kulturalnego DNA młodych ludzi zaczynających w tym roku zdobywać wyższe wykształcenie, którzy są tak przyzwyczajeni do klawiatury, że nie potrafią już pisać odręcznie. E-mail, który ich rodzice uważali za rewolucję, "jest zbyt wolny" - do komunikacji wolą używać smartfonów, z których wysyłają dziesiątki SMS-ów dziennie i które spełniają funkcję zegarków. Młodzi Amerykanie przywykli do posiadania ponad 500 kanałów w telewizji, chociaż z oferty korzystają w niewielkim stopniu.
Z kolei komputery domowe - według nich od zawsze wyposażone w napęd CD - są częścią ich życia, chociaż te, z których korzystali w dzieciństwie, już znajdują się w muzeach. We wstępie do tegorocznej listy McBride i Nief napisali, że "absolwenci z roku 2014 przypominają nam, po raz kolejny, że nowe pokolenia przychodzą, a stare odchodzą w mgnieniu oka".
Cóż, w innych krajach nazywa się to zjawisko ignorancją i głupotą, a nie "zmianą pokoleniową". Ale co kraj to obyczaj.
arb, PAP