Największa chińska podróbka. Skopiowano... austriackie miasteczko

Największa chińska podróbka. Skopiowano... austriackie miasteczko

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Byliśmy zaskoczeni, że zbudowano małe austriackie miasteczko, ale teraz jesteśmy z tego dumni - powiedział burmistrz Hallstatt Alexander Scheutz (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
W prowincji Guangdong na południu Chin zaczęło przyjmować gości miasteczko, które jest kopią malowniczego austriackiego Hallstatt. Przedsięwzięcie kosztowało 940 mln dolarów i jest być może najambitniejszą chińską "podróbką".

Z Hallstatt, wpisanego na listę dziedzictwa kultury UNESCO i  znanego jako atrakcja turystyczna, odtworzono niedaleko przemysłowego Huizhou w Delcie Rzeki Perłowej kościelną wieżę z zegarem, rynek otoczony domami o spadzistych dachach i inne budowle, które mają być sprzedane inwestorom.

Początkowo pomysł chińskiego dewelopera Minmetals Land, należącego do  potentata w handlu metalami China Minmetals, wzbudził oburzenie mieszkańców prawdziwego Hallstatt.

- Byliśmy zaskoczeni, że zbudowano małe austriackie miasteczko, ale  teraz jesteśmy z tego dumni - powiedział burmistrz Alexander Scheutz, który przyleciał na oficjalne otwarcie w sobotę i podpisał porozumienie o  współpracy kulturalnej z chińską repliką.

Chińskie Hallstatt, wybudowane w ciągu roku, zajmuje powierzchnię jednego kilometra kwadratowego i oferuje działki budowlane na wzgórzach nad odtworzoną zabudową.

Także szefowa biura turystyki w Hallstatt Pamela Binder powiedziała, że alpejskie miasto pogodziło się z chińska repliką. Austriackie miasteczko, którego uroda co roku przyciąga ponad 800 tysięcy gości, żyje z turystyki.

W 2005 roku do prawdziwego Hallstatt przyjechało mniej niż 50 chińskich turystów, ale obecnie co roku jeżdżą tam już tysiące -  powiedzieli przedstawiciele austriackiej delegacji.

Jednak część mieszkańców Hallstatt nie sądzi, żeby był to dobry pomysł. "Hallstatt jest po prostu unikatowe, ma swoją kulturę i  tradycje. A tego skopiować się nie da. Widziałam reportaż i zdjęcia i ta kopia znacznie się różni. Moim zdaniem jest to nie do przyjęcia" -  powiedziała Austriaczka Karin Hoell.

sjk, PAP