Władze Wiecznego Miasta uważają bezkarność aroganckich, znanych z gwałtowności "przebierańców”, wielokrotnie karanych i zawsze wracających pod amfiteatr, za hańbę i wstyd wobec turystów z całego świata oraz wyrządzanie szkody wizerunkowi stolicy. "Rzymscy żołnierze" nie przyjęli do wiadomości rozporządzenia, nakazującego im opuszczenie Koloseum i zabraniającego pozowania do zdjęć. Od trzech miesięcy protestują przeciwko tej decyzji prowadząc od czasu do czasu także okupację zabytku. Wyprowadzani stamtąd siłą kontynuują protest, który zaostrza się z każdym dniem.
2 lipca pod Łukiem Konstantyna dwóch rosłych, wysportowanych "centurionów", których straż miejska usiłowała nakłonić do opuszczenia terenu wokół amfiteatru Flawiuszów, zaatakowało funkcjonariuszy. "Centurionowie" ruszyli w kierunku strażników uzbrojeni w drewniane szpady i zmusili ich do ucieczki. Gdy na miejsce przybyły dodatkowe siły, wywiązała się regularna bitwa. Trzech funkcjonariuszy odniosło obrażenia. Napastników aresztował dopiero następny wezwany na pomoc patrol. Wszystko to odbyło się w obecności setek turystów, którzy zdumieni rozgrywającymi się tam scenami usiłują dowiedzieć się, co się dzieje.
Napaść na funkcjonariuszy potępiły władze Rzymu. "Dosyć z przemocą pod Koloseum” - oświadczył delegat burmistrza do spraw bezpieczeństwa Giorgio Ciardi. Z kolei komenda straży miejskiej zapewniła, że nie da się zastraszyć. - My szanujemy reguły, ale w zamian za to chcemy pracować - odpowiedzieli cytowani przez agencję Ansa mężczyźni spod Koloseum, koledzy sprawców agresji. Twierdzą oni, że z zarobku za pozowanie do zdjęć utrzymują rodziny i żądają przywrócenia zgody na to, by mogli wykonywać to zajęcie.
PAP, arb