Ta opowieść czekała w archiwach przez dziesięciolecia. „Fascynujący i zupełnie inny tekst”

Ta opowieść czekała w archiwach przez dziesięciolecia. „Fascynujący i zupełnie inny tekst”

Aurelia Wyleżyńska
Aurelia Wyleżyńska Źródło:Wikimedia Commons
O straszności wojny nikt nas nie musi przekonywać – dzisiaj mamy ją niemal na wyciągnięcie ręki, ale jest/była obecna w opowieściach przodków, no i książkach, które ostatnio znów są popularne. Dwie spośród nowych są szczególnie warte uwagi. Jeden, to pamiętnik mieszkanki Warszawy z lat 1939-1944, opowieść, która czekała dziesięciolecia na publikację, druga to rozmowa-rzeka z najpopularniejszą dzisiaj uczestniczką powstania warszawskiego.
Aurelia Wyleżyńska, „Kroniki wojenne 1939-1942”. Tom I, Państwowy Instytut Wydawniczy
Aurelia Wyleżyńska, „Kroniki wojenne 1943-1944”. Tom II, Państwowy Instytut Wydawniczy

To, że obszerne pamiętniki Aurelii Wyleżyńskiej czekały w archiwach na publikację aż do bieżącego roku, to jest coś niezwykłego i zarazem wstydliwego. Historycy wiedzieli o nich i z nich korzystali, a jednak żaden wydawca nie zdecydował się przez kilka dziesięcioleci na ich opracowanie i opublikowanie. A jest to tekst fascynujący i zupełnie inny od znanych zapisów pamiętnikarskich z tego dramatycznego okresu historii.

Jego autorka była w chwili wybuchu wojny osobą dobiegającą sześćdziesiątki i rozmaicie doświadczoną przez życie. Ale przede wszystkim była pisarką ze sporym (choć dzisiaj kompletnie zapomnianym) dorobkiem książkowym i również aktywną dziennikarką oraz publicystką. Wykształconą i znającą świat (w latach 1924-1937 mieszkała w Paryżu), więc starała się nie ulegać emocjom i obserwować z dziennikarską uwagą to, co dzieje się wokół niej. Jak sama napisała, że kiedy wybuchła wojna nie mogła już pisać „z wyobraźni”, lecz tylko notować to, co widziała i wiedziała.

Źródło: Wprost