Morawiecki jak Tusk

Morawiecki jak Tusk

Mateusz Morawiecki nauczył się uwodzić i czarować słuchaczy podczas publicznych wystąpień. Jego ostatnie przemówienie przypominało wystąpienia Donalda Tuska z czasów, gdy lider PO nie był jeszcze zmęczony władzą.

Szef rządu był w świetnej formie podczas ubiegłotygodniowej debaty nad wotum zaufania dla rządu. Jego wystąpienie było wartkie, logiczne i dowcipne, a przy tym nie dające odsapnąć opozycji. Morawiecki ciepłym głosem zapraszał posłów opozycji do współpracy i do wspólnego świętowania nadchodzących rocznic, a za chwilę z uśmiecham wbijał im szpilę, za szpilą. Takie właśnie przemówienia wygłaszał Donald Tusk gdy był w swojej najlepszej formie. Robert Biedroń w książce „Nowy rozdział” opisywał jak Donald Tusk z mównicy inteligentnie drażnił Jarosława Kaczyńskiego, ten z furią mu odpowiadał i telewizje puszczały tylko tę odpowiedź.

Teraz furię wywołują szpile Morawieckiego. Rafał Grupiński z PO, zazwyczaj olimpijsko spokojny krzyknął do Morawieckiego: Będziesz się w piekle smażył za te kłamstwa. A po chwili dodał „mam nadzieję, że jest piekło”, co nagrała posłanka PiS Joanna Lichocka.

Przeciwnicy Morawieckiego zakrzykną zapewne, że obecny premier do pięt nie dorasta byłemu liderowi PO. Że przemówienie Morawieckiego było słabe, a poza tym to przecież kłamca, krętacz i oszust, a Tusk -mąż stanu. Ale czyż kłamstw, krętactwa i składania obietnic bez pokrycia nie zarzucano Donaldowi Tuskowi? Pewnie już nikt nie pamięta, że za jego rządów ulubionym gadżetem opozycji były kubki z wizerunkiem Donalda Tuska, któremu pod wpływem ciepłego płynu wydłużał się nos.

Oczywiście wystąpienie Morawieckiego nie było wolne od wpadek. Szef rządu z niezachwianą pewnością oznajmił, iż podwyżek cen prądu nie będzie, a kilka godzin później jego minister energii nie potrafił wiążąco odpowiedzieć, czy to prawda. Dziś stoimy na tym, że raczej podwyżki będą, a może nie. Takie wpadki nie powinny mieć miejsca. Ale pewne jest że Mateusz Morawiecki wykonał gigantyczną pracę nad sobą. W niczym nie przypomina nudnego księgowego sprzed roku. Kto wie, może ma zadatki na prawdziwego lidera i następcę Jarosława Kaczyńskiego.

Źródło: WPROST.pl