Czy nazista może wspierać obrońców praw człowieka?

Czy nazista może wspierać obrońców praw człowieka?

Odmowa przyjęcia przez Adama Bodnara prestiżowej nagrody pokazuje, jak wielkie ciągle problemy mają Niemcy ze swoją nazistowską przeszłością.

Fundacja Rolanda Bergera, przyznająca od lat po milionie euro nagrody dla ludzi i instytucji zaangażowanych w obronę praw człowieka ma swoje korzenie w ponurej historii III Rzeszy. Tak przynajmniej wynika z publikacji poważnej niemieckiej gazety Handelsblatt na temat ojca Rolanda Bergera. Wedle znanej dotąd wersji jego życiorysu Georg Berger co prawda należał do NSDAP, ale wypisał się z niej, jak tylko w Niemczech zaczęto prześladować Żydów i potem znalazł się w opozycji do nazistów. Cokolwiek by ten termin nie znaczył, plasował on Bergera seniora wśród tych porządnych Niemców, na których świetlanym przykładzie można było po wojnie budować nowe, demokratyczne Niemcy. Jego syn Roland także je budował, tworząc konsultingowe imperium o światowym zasięgu z klientami od BMW czy Daimler-Benz, po polityków tego formatu co bawarski chadek Edmund Stoiber czy socjalistyczny kanclerz Niemiec, Gerhard Schroeder.

Trudno dziś dociekać, czy ufundowanie przez Roland Berger Foundation Nagrody Godności Człowieka było aktem ekspiacji świadomego rodzinnych grzechów miliardera, czy też miało służyć przykryciu ponurej przeszłości ojca. Dość, że dziś ma z nią problem nie tylko sam 81 letni Roland Berger, ale także ci, którzy nagrodę już przyjęli. Tegoroczny laureat, polski ombudsman Adam Bodnar, znalazł się w tej szczęśliwej sytuacji, że zdążył wstrzymać się z jej przyjęciem po wybuchu całego skandalu. Ale co z innymi? Przecież nagrody dostali m.in. aktywiści, walczący o prawa kobiet w krajach islamskich czy o prawa imigrantów, próbujących dostać się do Europy.

Nagrodą Godności Człowieka uhonorowany został nawet prof. Michael Blumenthal, dyrektor Muzeum Żydowskiego w Berlinie. Ten to dopiero musi się dziś czuć nieswojo, szczególnie, że jego placówka ściśle współpracowała z fundacją Bergera przy wręczaniu kolejnych nagród. Nie on zresztą jeden. Szczytnej działalności Roland Berger Foundation przyklaskiwali przecież od lat tak znani niemieccy politycy jak Wolfgang Scheauble czy Frank Walter Steinmeier. Co tylko pokazuje fatalną sytuację w jakiej ciągle tkwią Niemcy z powodu swojej przeszłości. Choćby nie wiadomo jak bardzo próbowali od niej uciec i pokazać, że nie mają z nią już nic wspólnego, zawsze wyjdzie na jaw jakiś brud, unieważniający wszystkie ich wysiłki.

Źródło: Wprost