W Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym o zdradzie przeczytamy w art. 23 „Małżonkowie (…) Są obowiązani do wspólnego pożycia, do wzajemnej pomocy i wierności oraz do współdziałania dla dobra rodziny, którą przez swój związek założyli”. Ponadto zgodnie z orzecznictwem SN: „Zdrada narusza normy moralne i jest przejawem rażącej nielojalności wobec współmałżonka. Małżonek dopuszczający się zdrady z reguły bywa uznawany winnym rozkładu pożycia” (por. wyrok SN z dnia 6 maja 1997 r., sygn. akt I CKN 86/97).
Wyjdźmy więc poza te reguły.
Przede wszystkim musimy określić, co to jest zdrada i jak ona wpływa na ustalenie winy w rozpadzie małżeństwa.
Aby zdrada mogła być uznana za przyczynę rozpadu małżeństwa, a tym samym, aby można było ustalić, kto jest winny, należy ustalić chronologię zdarzeń. Klasyczna kura i jajko.
Czy zdrada doprowadziła do rozpadu małżeństwa, czy była konsekwencją tego rozpadu?
Jeżeli mamy świetnie funkcjonujące małżeństwo i nagle przytrafia się zdrada, która dla zdradzającego nie ma żadnego znaczenia, poza tym, że postawiono ją między „nie zabijaj” i „nie kradnij”, to istnieje szansa, że do rozwodu po prostu nie dojdzie. Może się jednak zdarzyć, że ma to znaczenie dla zdradzonej – ot fanaberia.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.