Porno w sądzie, służbowe rozmowy, zbędne dowody. Nagrywać, czy nie nagrywać przed rozwodem?

Porno w sądzie, służbowe rozmowy, zbędne dowody. Nagrywać, czy nie nagrywać przed rozwodem?

Ukryta kamera
Ukryta kamera Źródło:Shutterstock / VL Studio
Gromadzenie materiału dowodowego w procesie i prezentowanie go przez strony nie powinno odbywać się z naruszeniem zasad współżycia społecznego. Dzieje się tak w szczególności, gdy nagrywane są także osoby trzecie bez ich zgody.
Tekst: radca prawny Magdalena Dąbrowska

Jeden ze znanych mi dżentelmenów nabrał podejrzeń, że jego żona najprawdopodobniej nie jest mu wierna. Za nic ma szóste przykazanie i w ogóle jakaś taka mało bogobojna się stała. Zainstalował więc w sypialni kamerę. Pomysł okazał się trafiony, bowiem niebawem to nagranie było kluczowym dowodem w sprawie rozwodowej.

Małżonka w procesie odgrywała rolę niepokalanie poczętej, zapominając zupełnie o tym, że sama ma romans. Małżonek z nagrań dowiedział się, że małżonka ma nad wyraz serdeczną relację z kolegą z pracy. Sędzia na rozprawie wyraziła pogląd, iż zgłaszanie takich dowodów jest co najmniej nie na miejscu, gdyż sąd nie powinien się zajmować oglądaniem pornografii.

Źródło: Wprost