Nicolas Brown od ponad dekady wspiera organizacje na całym świecie w budowaniu zwinnych modeli pracy – od małych firm technologicznych po wielkie instytucje finansowe. Nie jest typowym trenerem, który uczy według slajdów. Wychodzi z założenia, że Agile musi powstawać w terenie – między zespołami, liderami i rzeczywistymi problemami dnia codziennego.
W swojej książce Real World Agility: Practical Wisdom from the Trenches (dosł. „Zwinność w rzeczywistym świecie: mądrość wyniesiona z praktyki”), dzieli się lekcjami wyniesionymi z lat praktyki. To nie jest książka pełna narzędzi i definicji. To zbiór esejów, historii i refleksji, które pokazują, jak często transformacje zawodzą – i dlaczego.
Zamiast promować gotowe modele, Brown pisze o tym, co nie działało, co go zaskoczyło, co wymagało pokory. Pokazuje, że Agile to nie magia ani nowy sposób planowania projektów – to umiejętność podejmowania dobrych decyzji w trudnych warunkach, w złożonych systemach i przy realnych ograniczeniach.
Real World Agility szybko zdobyła uznanie wśród praktyków i liderów, ponieważ zamiast „jak wdrożyć Scruma w 30 dni”, pyta raczej: „dlaczego wdrażacie Scruma i czy naprawdę tego potrzebujecie?”. To książka, którą czyta się jak rozmowę z kimś, kto był już w wielu miejscach, popełnił mnóstwo błędów i nie boi się o nich mówić.
Teoria kontra praktyka: jak naprawdę działa Agile
W swojej pracy Brown wielokrotnie podkreśla: zwinność w teorii nie wytrzymuje zderzenia z codziennością. To nie checklisty i modele robią różnicę, ale doświadczenie, eksperymentowanie i zdolność do wyciągania wniosków. Jeśli pokazujemy tylko sukcesy, pomijamy najważniejszą część procesu – drogę dojścia.
Agile w praktyce przypomina raczej jazdę po torze przeszkód niż płynną transformacyjną autostradę.
Zespół się nie dogaduje, lider nie wie, czego chce, a klient właśnie przesłał nowe wymagania. I właśnie w takich warunkach ujawnia się prawdziwa wartość zwinności.
Trzy grzechy główne transformacji
Brown identyfikuje trzy klasyczne błędy, które skutecznie sabotują transformacje Agile:
1. Agile jako zaklęcie na wszystko
Zespoły wdrażają jedno z narzędzi w podejściu Agile – Scruma, Kanbana czy SAFe, nie zadając sobie pytania „dlaczego?”. To jak kupić najnowsze narty, nie mając zamiaru jechać w góry.
2. Zamknięcie Agile w zespole
Organizacja zachowuje się jakby wystarczyło przeszkolenie zespołu, a reszta „jakoś się dostosuje”. Tyle że bez zmiany myślenia w całej strukturze – od zarządu po planistów – nic się nie zmieni. Można mieć nowy silnik, ale jeśli koła są kwadratowe, to i tak nie pojedziemy.
3. Styl przywództwa niepasujący do zwinności
Wielu liderów wciąż wierzy, że muszą znać wszystkie odpowiedzi. Tyle że Agile nie znosi wszechwiedzy. Lider, który nie potrafi powiedzieć „nie wiem”, skutecznie zamyka przestrzeń na rozwój zespołu.
Kultura kontroli kontra samoorganizacja
W krajach takich jak Polska transformacja Agile zderza się z silną kulturą hierarchii i kontroli. Samoorganizacja traktowana jest podejrzliwie, a delegowanie decyzji – jako utrata władzy.
Organizacje, które oczekują zmiany od zespołów, same nie dając przykładu, nie budują zaufania.
Brown nie odrzuca współpracy z takimi firmami, ale uczciwie mówi: bez zmiany nastawienia liderów, efekty będą powierzchowne i krótkotrwałe. Czasem najlepszym rozwiązaniem jest przeczekać – wrócić za kilka miesięcy, gdy organizacja rzeczywiście będzie gotowa na zmianę.
Lider Agile: mniej guru, więcej pokory
Skuteczny lider w środowisku zwinnym to nie ten, kto ma wszystkie odpowiedzi, ale ten, kto zadaje właściwe pytania. Brown wyróżnia cztery kluczowe cechy:
- Samoświadomość – znajomość własnych ograniczeń
- Otwartość – gotowość do słuchania
- Odwaga – umiejętność podejmowania decyzji w niepewności
- Orientacja na rezultaty – ale nie rozumiana jako pogoń za KPI, tylko realna wartość dla klienta
Zwinność to nie szybkość
Jednym z najbardziej szkodliwych mitów o Agile jest utożsamienie go z szybkością. Agile nie oznacza „więcej i szybciej”, tylko „mądrzej i celniej”. Zespół, który co tydzień zmienia kierunek, nie jest zwinny — jest zagubiony.
Zwinność wymaga refleksji. Po co to robimy? Co chcemy osiągnąć? Jakie wartości nami kierują?
Skąd wiadomo, że Agile działa?
Brown proponuje cztery filary, które pozwalają ocenić realny wpływ transformacji:
- Flow – jak szybko dostarczamy (potencjalną) wartość?
- Value – czy to, co tworzymy, prowadzi do lepszych rezultatów dla klientów/użytkowników?
- Culture – czy nasze zespoły efektywnie współpracują i czy nasi ludzie chcą tu pracować?
- Delivery – jak planujemy w obliczu niepewności i złożoności?
Transformacja nie kończy się na wdrożeniu
Częsty błąd to traktowanie zakończenia projektu jako końca odpowiedzialności. Tymczasem dopiero po wdrożeniu produktu zaczynamy zbierać prawdziwe dane: adopcję, zachowanie użytkowników, opinie.
Produkt nigdy nie jest skończony. To, że działa, nie oznacza, że przynosi wartość. A jeśli nie monitorujemy tego, co się dzieje po wdrożeniu — działamy na ślepo.
Stand-upy, procesy i inne rytuały
Stand-upy powinny wspierać współpracę, a nie być codziennym rytuałem raportowania. W wielu zespołach spotkania te zamieniły się w formalność, która nie wnosi wartości.
Brown podpowiada: zastanówmy się, czy naprawdę musimy spotykać się codziennie. Może wystarczy komunikacja asynchroniczna? A może lepiej raz na trzy dni, ale merytorycznie?
To samo dotyczy procesów. Nie są złe z definicji — ale muszą wspierać, nie krępować. W niektórych branżach większa struktura jest konieczna, ale nawet tam warto zadawać pytanie: czy ten proces służy wartości?
AI jako partner, nie wyrocznia
Sztuczna inteligencja coraz częściej wspiera zespoły. Ale – jak podkreśla Brown – powinna pełnić rolę sparingpartnera, a nie decydenta. Popularne vibe coding, czyli kopiowanie kodu wygenerowanego przez AI bez refleksji, prowadzi do spadku jakości i utraty odpowiedzialności.
AI może podpowiedzieć, zasugerować, zainspirować. Ale nie zna kultury organizacji, kontekstu projektu, napięć w zespole.
I dlatego nie może decydować za ludzi.
Agile w różnych kulturach – różnorodność jako siła
W pracy z zespołami międzynarodowymi Brown wielokrotnie widział, jak różnice kulturowe wpływają na sposób pracy, otwartość i komunikację. Niektóre kultury nie krytykują otwarcie, inne są bardziej bezpośrednie.
Nie można oczekiwać tych samych postaw od zespołów w różnych częściach świata. Zamiast tego warto budować wspólne zrozumienie, otwartość i szacunek dla różnorodności.
Zwinność to droga bez końca
Brown podkreśla, że najważniejszą postawą w świecie Agile jest pokora. Nawet najlepsze rozwiązania się starzeją. Nawet własna książka – jak przyznaje – za kilka lat może trafić do kosza.
Praca nigdy nie jest skończona. Zawsze jest coś do poprawienia, coś do zakwestionowania.
Ostrzega przed zjawiskiem professional protectionism – bronienia swoich dawnych metod tylko dlatego, że są „nasze”.
Prawdziwa zwinność zaczyna się tam, gdzie jesteśmy gotowi odrzucić to, co działało wczoraj, bo dziś już nie wystarcza.
Podsumowanie
Agile nie jest religią — choć niektóre organizacje traktują ją z równym fanatyzmem albo wręcz odwrotnie z przerażeniem. Nie jest też magicznym rytuałem, który po trzecim sprincie rozwiąże wszystkie problemy świata i przywróci sens pracy w korporacji. To raczej żmudna praktyka — pełna niedopowiedzeń, kompromisów i pytań bez jednej dobrej odpowiedzi. To droga — kręta, nieoznakowana, z błotem po kolana i towarzystwem, które nie zawsze wie, dokąd idzie.
Pytanie nie brzmi już: czy wdrożyliśmy Agile? Bo przecież wszystko można wdrożyć. Prawdziwe pytanie, z którym zostawia nas Brown, jest bardziej niewygodne: czy mamy odwagę nie wiedzieć, ciągle się mylić i mimo to próbować dalej? Bo jeśli tak — to może rzeczywiście jesteśmy na dobrej drodze.
Czytaj też:
Improwizacja w pracy? „Agile” nie jest pozbawiony zasad i regułCzytaj też:
Modne bycie „wystarczająco dobrym”. Psycholog tłumaczy, o co w tym wszystkim chodzi
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.