Joanna Senyszyn w radiowej Trójce komentowała wysuniętą przez Lewicę propozycję likwidacji Funduszu Kościelnego. Kandydatka w wyborach prezydenckich stwierdziła, że gdyby została głową państwa i taka ustawa by do niej wpłynęła to „miałaby poważne wątpliwości”. Senyszyn zaznaczyła, że większość propozycji w rzeczywistości dotyczy przekształcenia Funduszu Kościelnego.
– To stalinowski relikt z lat 50. i on nie ma w tej chwili racji bytu, ponieważ Kościół katolicki odzyskał dużo więcej, niż kiedykolwiek posiadał. Ta złodziejska komisja majątkowa dała mu dziesiątki tysięcy hektarów. W tej chwili ma ponad 160 tys. ha. Jest największym posiadaczem ziemskim po Skarbie Państwa – tłumaczyła kandydatka na głowę państwa.
Likwidacja Funduszu Kościelnego. Joanna Senyszyn zabrała głos
– Natomiast jest bardzo dużo takich małych kościołów, które mają kilkuset, parę tysięcy wyznawców i dla nich pieniądze z Funduszu Kościelnego stanowiące niewielki procent tego funduszu, to jest być albo nie być. Także naprawdę, gdyby zlikwidować Fundusz Kościelny lub przekształcić go w odpis podatkowy, no to wtedy dalej byłby odpis podatkowy, to jest dalej finansowanie z budżetu państwa, a więc na coś te pieniądze już przeznaczone by nie poszły – mówiła Senyszyn.
Kandydatka na prezydenta stwierdziła, że takie rozwiązanie „by tylko umocniło Kościół katolicki, ponieważ zniszczyłoby część tych małych kościołów”. Zdaniem Senyszyn „trzeba by usiąść z tymi mniejszymi kościołami i zapytać się, jaka forma pomocy państwa jest dla nich niezbędna”.
Kandydatka na prezydenta chce opodatkować Kościół. „Wystarczy spojrzeć na tych biskupów”
Kandydatka w wyborach prezydenckich tłumaczyła też, na czym ma polegać forsowany przez nią pomysł opodatkowania Kościoła. Zapewniła, że nie chodzi o sakramenty. Dodała, że sam papież Franciszek podkreślał, że one muszą być darmowe. – Ja bym opodatkowała działalność gospodarczą Kościoła, która w tej chwili jest zwolniona, ponieważ on oszukańczo twierdzi, że przeznacza te dochody na cele kultu. Wystarczy spojrzeć na tych biskupów, żeby widać co oni kultywują – wyjaśniła Senyszyn.
Kandydatka na prezydenta chodzi o „dobre jedzenie, picie i życie w dobrobycie i w luksusie”. – Jest w tej chwili bój o 275 milionów rocznie Funduszu Kościelnego, a zwolnienia podatkowe Kościoła katolickiego myślę, że to jest 10 albo i więcej miliardów rocznie. Także my chcemy walczyć o grosze, a zostawiać Kościołowi katolickiemu pieniądze, które pomniejszają budżet o ogromne kwoty – zakończyła Senyszyn.
Czytaj też:
Niespodziewana gwiazda debaty w Końskich. Internauci nie kryją zachwytuCzytaj też:
Tyle naprawdę wynoszą emerytury księży. Kwoty mogą zaskoczyć