Polskie samoloty przepędziły rosyjski tankowiec, kręcący się koło kabli elektrycznych, łączących Polskę ze Szwecją. Oznacza to, że Moskwa przenosi coraz bliżej nas podjazdową wojnę, prowadzoną przeciw NATO na Bałtyku. Wojna ta będzie się nasilać, gdy państwa nadbałtyckie – a więc także i Polska – zaczną egzekwować zaostrzone właśnie unijne sankcje, nałożone na operującą na naszych wodach flotę cieni.
Rosjanie już zapowiadają, że będą jej bronić wszelkimi dostępnymi sposobami. Niedawno ich myśliwiec Su-35 wdarł się w przestrzeń powietrzną Estonii, by zabezpieczyć ucieczkę wyjętego spod prawa tankowca Jaguar, którego zamierzali zaaresztować Estończycy. Rosjanie regularnie zagłuszają także sygnał GPS w rejonie Bałtyku i fałszują kody identyfikacyjne statków, by zamaskować ruchy swojej floty cieni.
Kilka z nich – zapewne na zlecenie służb rosyjskich – uszkodziło podmorskie kable telekomunikacyjne, łączące kraje bałtyckie.
Incydent z udziałem polskiego lotnictwa i okrętu marynarki wojennej ORP Heweliusz pokazuje, że sytuacja będzie się zaostrzać, tworząc nowe zagrożenia w rejonie morza, które po wejściu do NATO Szwecji i Finlandii z triumfem zostało ogłoszone wewnętrznym morzem Sojuszu.
Wyegzekwowanie pełnej kontroli na Morzu Bałtyckim może być jednak równie trudne, jak wprowadzenie w życie nowych unijnych sankcji wobec rosyjskiej floty cieni.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.