Rosyjskie powiązania i znikające dokumenty. Nowe BBN „to ryzyko dla służb”

Rosyjskie powiązania i znikające dokumenty. Nowe BBN „to ryzyko dla służb”

Karol Nawrocki i Sławomir Cenckiewicz
Karol Nawrocki i Sławomir Cenckiewicz Źródło: PAP / Leszek Szymański
Nowy skład BBN z prof. Sławomirem Cenckiewiczem, gen. Andrzejem Kowalskim i gen. Mirosław Bryś budzi kontrowersje. – Nie wiem, jak można otrzymać poświadczenie bezpieczeństwa, mając takie kontakty i takich znajomych – mówi dla „Wprost” były oficer Agencji Wywiadu ppłk. Marcin Faliński.

W czwartek, 3 lipca 2025 roku, prezydent elekt Karol Nawrocki ogłosił nowy skład kierownictwa Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN). Na czele Biura stanie prof. Sławomir Cenckiewicz, historyk i były dyrektor Wojskowego Biura Historycznego, a wśród jego zastępców znajdzie się generał Andrzej Kowalski, były szef Służby Wywiadu Wojskowego oraz generał Mirosław Bryś były szef Wojskowego Centrum Rekrutacji.

Nominacje te wywołały gorącą dyskusję w środowisku ekspertów ds. bezpieczeństwa. Były oficer Agencji Wywiadu, ppłk. Marcin Faliński, w rozmowie z „Wprost" wyraził poważne obawy dotyczące tych decyzji, wskazując na potencjalne zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego.

Czytaj też:
Prokuratorskie zarzuty, polityczna lojalność. Kim jest nowy szef BBN?

Były oficer Agencji Wywiadu o Cenckiewiczu: Nikt nie sprawdził tego środowiska

Faliński, komentując nominację Sławomira Cenckiewicza na szefa BBN, zwrócił uwagę na problematyczne powiązania środowiska, z którego wywodzi się historyk. – Przypomnę, z jakiego środowiska on się wywodzi. Nikt nie sprawdził tego środowiska, zwłaszcza w kontekście sprawy Tomasza L., rosyjskiego agenta, który pracował w Urzędzie Stanu Cywilnego w Warszawie – mówi.

Chodzi o zatrzymanego agenta, którego status – czy był agentem, oficerem, czy nielegałem – pozostaje niejasny.

– Nie wiem, jak można otrzymać poświadczenie bezpieczeństwa, mając takie kontakty i takich znajomych – podkreśla były oficer Agencji Wywiadu, wyrażając zdziwienie, że osoba z takimi powiązaniami została dopuszczona do kluczowej funkcji w BBN.

Faliński odniósł się również do okresu, gdy Cenckiewicz kierował Wojskowym Biurem Historycznym. – Historycy, którzy mieli do czynienia z różnymi materiałami, pewnie się zdziwili, bo niektóre z nich, jak mi mówiono, po prostu wyparowały – stwierdził, sugerując możliwe nieprawidłowości w zarządzaniu dokumentami historycznymi.

Czytaj też:
Geopolityczna układanka. „Przesmyk” i cień wojny na wschodniej flance NATO

Generał Andrzej Kowalski. Powrót postaci z czasów PiS

Budzącą kontrowersje nominacją jest też powołanie generała Andrzeja Kowalskiego, byłego szefa Służby Wywiadu Wojskowego z czasów rządów PiS, na stanowisko zastępcy szefa BBN. – To są te nominacje obywatelskie? Bo rozumiem, że gdyby to były faktycznie nominacje obywatelskie, to znalazłyby się tam osoby z różnych kręgów politycznych lub niepolitycznych, czyli eksperci – komentuje Faliński.

Były oficer Agencji Wywiadu ocenia tę decyzję jako przewidywalną, lecz problematyczną. – To było jasne, że BBN czy kancelaria prezydenta, mówiąc potocznie, przytuli wielu decydentów z różnych sfer poprzedniego rządu – zauważa. Dodał, że przy nominacjach do takich instytucji jak służby, wojsko czy policja, kluczowe jest przeanalizowanie dokonań i przeszłości kandydatów.

– Zawsze pojawia się pytanie: co kto robił, gdzie pracował, jakie miał osiągnięcia i jakie działania realizował osobiście, nie jako nominat polityczny – wyjaśnia.

Konflikt na linii Pałac Prezydencki – rząd?

Czy nominacja wspomnianych osób do prowadzenia BBN może prowadzić do napięć w relacjach z innymi instytucjami? – Na pewno dostęp do informacji dla BBN będzie ograniczony. Nie wyobrażam sobie, by osoby, wobec których były różne podejrzenia, miały pełny dostęp do materiałów przekazywanych przez służby – twierdzi Faliński. Zamiast otwartego konfliktu między Pałacem Prezydenckim a rządem, Faliński przewiduje „mocno ograniczony dostęp do wiedzy", co może stanowić poważne ryzyko dla bezpieczeństwa państwa.

– To ryzyko dla służb, by przekazywać informacje osobom, które osobiście znają rosyjskich agentów – podsumowuje.

Czytaj też:
Były szpieg o działaniach służb w kampanii: To nie jest jakaś straszna tajemnica