Pedofil na zespole sejmowym o ochronie dzieci? „Jakiś niebywały skandal"

Pedofil na zespole sejmowym o ochronie dzieci? „Jakiś niebywały skandal"

Poseł KO Marcin Józefaciuk i poseł PiS Bartłomiej Wróblewski
Poseł KO Marcin Józefaciuk i poseł PiS Bartłomiej Wróblewski Źródło: Newspix.pl / Materiały prasowe
Obecność prawomocnie skazanego za przestępstwo seksualne wobec małoletniego na posiedzeniu sejmowego zespołu ds. ochrony dzieci wywołała falę oburzenia. – To szokująca informacja, jakiś niebywały skandal – mówi w rozmowie z „Wprost” poseł PiS Bartłomiej Wróblewski. „To miejsce powinno być szczególnie uwrażliwione”, dodaje, ostro krytykując przewodniczącego zespołu Marcina Józefaciuka.

W dniu 4 sierpnia 2025 roku w Sejmie odbyło się posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Ochrony Dzieci w Procesie Rozstania Rodziców, którego przewodniczącym jest poseł Koalicji Obywatelskiej Marcin Józefaciuk. Spotkanie miało dotyczyć m.in. problematyki tzw. tablic alimentacyjnych, ale zostało przyćmione przez skandaliczny incydent: jednym z uczestników okazał się mężczyzna skazany prawomocnie za przestępstwo seksualne wobec małoletniego, znajdujący się w publicznym rejestrze sprawców przestępstw na tle seksualnym. Mężczyzna przedstawił się jako „alienowany rodzic” i przemawiał w tonie eksperckim, opowiadając o trudnościach więźniów w regulowaniu zobowiązań alimentacyjnych

Oburzenie uczestników posiedzenia

Obecność skazanego pedofila wywołała szok i oburzenie wśród uczestników. Danuta Zduńczyk, prezes Stowarzyszenia „Samotni Rodzice”, oraz Magdalena Kobiałko z inicjatywy „BoKochamZaBardzo” określiły sytuację jako absolutnie niedopuszczalną. Podkreśliły, że nikt nie poinformował ich wcześniej o tożsamości mężczyzny ani jego karalności, co podważyło zaufanie do instytucji tego sejmowego zespołu.

W odpowiedzi na krytykę poseł Józefaciuk tłumaczył, że proces weryfikacji uczestników odbywał się poprzez biuro przepustek Sejmu, w oparciu o numer PESEL, co w jego ocenie do tej pory było wystarczające. Przyznał, że nie weryfikował zaproszonych osób w publicznym rejestrze sprawców przestępstw seksualnych, ponieważ uznał, że rekomendacje otrzymane od współpracujących stowarzyszeń są wystarczające.

To szokująca informacja, jakiś niebywały skandal

Publikacja „Wprost” wywołała spore poruszenie wśród polityków.

– To szokująca informacja, jakiś niebywały skandal. Trudno inaczej skomentować tę informację – mówi w rozmowie z "Wprost" poseł Prawa i Sprawiedliwości Bartłomiej Wróblewski.

Dodaje, że tym, co jest szczególnie skandaliczne to fakt, "że doszło do tego na parlamentarnym zespole do spraw ochrony dzieci, a więc w miejscu, w którym uczestnicy powinni być szczególnie uwrażliwieni".

– Krytykując konkretne osoby, zawsze musimy być ostrożni, bo nie znamy wszystkich okoliczności. Chciałoby się wierzyć, że poseł Józefaciuk nie zdawał sobie z tego sprawy. Trzeba jednak uczciwie dodać, że pan poseł jest dziwną postacią, jeżeli chodzi o swoje poglądy. Skrajnie lewicowe, wręcz lewackie – tłumaczy Bartłomiej Wróblewski.

Poseł PiS przyznaje, że nie jest zaskoczony, że taka sytuacja przydarzyła się akurat na posiedzeniu zespołu parlamentarnego, któremu przewodniczy Marcin Józefaciuk.

– W jego przypadku czasami można mieć wrażenie, że on jakby nie rozumie i nie odczuwa odpowiedzialności miejsca oraz roli, w której występuje. To jest trochę taki happening, mieszanka jakiegoś takiego anarchizmu w tym wszystkim i celebrytyzmu jednocześnie – mówi Bartłomiej Wróblewski.

Czytaj też:
Pedofil na posiedzeniu sejmowego zespołu Józefaciuka. „Jeżeli raz skrzywdzisz dziecko, to tracisz moje zaufanie”
Czytaj też:
Burza wokół tablicy alimentacyjnej MS. Kwoty na dzieci przekraczają wynagrodzenia