Ten trend zdobywa TikToka. „Boli, kiedy widzę, co ludzie robią ze zwierzętami dla zasięgów”

Ten trend zdobywa TikToka. „Boli, kiedy widzę, co ludzie robią ze zwierzętami dla zasięgów”

Dodano: 
Pies w SPA, zdjęcie ilustracyjne
Pies w SPA, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock
W sieci rośnie fala „uroczych” nagrań ze zwierzętami – od psich „spa” po dzieci tulące dzikie gatunki. Za pozornym spokojem kryją się jednak sygnały stresu, wyuczona bezradność i poważne zagrożenia dla dobrostanu zwierząt. Ekspertka alarmuje – to, co uznajemy za „słodkie”, coraz częściej okazuje się dramatem, którego w kadrze nie widać.

Justyna Witczak, Wprost.pl: Przeglądając media społecznościowe, ostatnio coraz częściej można trafić na filmiki ze zwierzętami poddawanymi „ludzkim” zabiegom. Kot z maseczką na pyszczku spokojnie leży na kocu, podczas gdy opiekunka olejuje mu poduszki łapek. Zaskakująco wyciszony pies, leżąc na plecach pozwala sobie na obcinanie pazurów i szlifowanie ich pilnikiem. W tle – dźwięki mruczenia, stukania bądź inne odgłosy AMSR. Przy okazji takich nagrań zawsze zastanawiam się, czy zwierzęta naprawdę są tak „zrelaksowane”, czy może są – dla kontentu – odurzane lub usypiane, by wyglądały na spokojne.

Izabela Kadłucka: Rzeczywiście w sieci pojawia się coraz więcej materiałów, które mają być urocze czy zabawne. Część z nich to produkcje generowane przez sztuczną inteligencję, ale ogrom filmów jest tworzony przez ludzi i montowany tak, by wzbudzać określone emocje. Niestety – to, co ma zobaczyć odbiorca w zamyśle autora filmu, jest kompletnie sprzeczne z tym, co odczuwa zwierzę.

Na wielu nagraniach widać wyraźne objawy stresu: napięcie, zamieranie, oblizywanie się, mlaskanie, ziewanie czy odwracanie głowy. Zdarza się też, że zwierzę leży w stanie wyuczonej bezradności, poddając się nieprzyjemnym czynnościom, bo zostało nauczone, że nie ma na nic wpływu i musi się poddać. To nie są naturalne zachowania. To zachowania świadczące o braku kontroli i długotrwałym stresie.

W swoich analizach zwraca Pani uwagę także na nagrania z udziałem dzieci. Dlaczego to tak niebezpieczny trend?

Bo takie treści budują fałszywe wyobrażenie o zwierzętach – zarówno u dorosłych, jak i u dzieci, które nie mają umiejętności krytycznej oceny i rozwiniętej refleksyjności.

Według raportu o pogryzieniach, który przygotowałam wraz z Siecią Obywatelską Watchdog Polska, w Polsce dochodzi do około 100 pogryzień dziennie. W zeszłym roku dwoje dzieci zmarło w wyniku pogryzienia przez psy.

Kiedy w sieci pokazuje się „urocze” interakcje małych dzieci z psami czy wręcz dzikimi zwierzętami, odbiorcy zaczynają wierzyć, że to normalne, bezpieczne sytuacje. Tymczasem dzikie zwierzę zawsze pozostanie dzikie i niebezpieczne – bez względu na to, jak miłe czy niewinne się wydaje. Dzieci, próbując naśladować takie sceny, mogą narażać siebie i zwierzę na ogromne niebezpieczeństwo.

A co ze zdrowotnymi konsekwencjami powtarzalnych „sesji spa”, przebieranek czy ustawiania psa w nienaturalnych pozach? Jak taki kontent wpływa na zwierzęta?

Takie filmy są dla mnie niezwykle trudne w odbiorze. Czasem aż boli, gdy widzę, co ludzie robią zwierzętom dla zasięgów.

Pies staje się rekwizytem. Nie widzimy jego naturalnych potrzeb – zabawy, biegania, eksplorowania. Zamiast tego jest masowany, ubierany, malowany, poddawany zabiegom pielęgnacyjnym, suszony suszarką, ma kremowane łapy czy nos. To wszystko zwykle jest dla psa nieprzyjemne, a często także bolesne.

W mojej ocenie pies na tych filmach prezentuje wyuczoną bezradność, został nauczony, że cokolwiek nie zrobi, to nie przyniesie to efektu, więc nie robi nic. Poddaje się tym wszystkim czynnościom, chociaż one nie są dla niego przyjemne.

Czy w mediach społecznościowych rośnie presja na tworzenie coraz bardziej ekstremalnych treści kosztem zwierząt?

Niestety tak. Media społecznościowe żyją emocjami i rozrywką, a dla wielu osób stały się źródłem zarobku. Twórcy prześcigają się więc w pomysłach, nie bacząc na dobrostan zwierząt. Coraz częściej obserwujemy działania, które mają szokować, rozczulać albo rozśmieszać, ale odbywają się kosztem bezbronnych, czujących istot.

Czy dostrzega Pani trend kupowania zwierząt wyłącznie po to, by zwiększać zasięgi?

Oglądałam wiele filmów z rasowymi zwierzętami – to zjawisko ma swoje psychologiczne uwarunkowania. Rasowe psy są dla nas bardzo atrakcyjne, przyciągają uwagę, a tym samym zwiększają liczbę reakcji i zasięgi. Niektóre rasy mają duże oczy, puchate futro, wyglądają jak maskotki.

Takie zwierzęta zwiększają klikalność, więc są chętnie wykorzystywane przy tworzeniu filmików. Niestety, bywa, że stoją za tym formy znęcania się mniej oczywiste niż przemoc fizyczna – zmuszanie do nienaturalnych pozycji, uczenie nienaturalnych zachowań, ograniczanie naturalnych potrzeb.

Warto pamiętać, że najnowsze modele dobrostanu mówią jasno: o dobrostanie zwierzęcia decyduje to, jak ono się czuje. A nie może czuć się dobrze, jeśli jest zmuszane do leżenia na plecach w maseczce, suszenia futra czy smarowania kremami.

Jak więc ocenić, czy nagranie powstało z poszanowaniem dobrostanu zwierzęcia? Gdzie przebiega granica między niewinną sceną a instrumentalnym traktowaniem?

Przede wszystkim powinniśmy nauczyć się patrzeć krytycznie na treści ze zwierzętami – zwłaszcza teraz, gdy wiele z nich generuje sztuczna inteligencja i kiedy zwierzęta są antropomorfizowane. Warto zadać sobie pytania, czy zachowanie zwierzęcia jest naturalne? Czy to, co widzimy, mogłoby wydarzyć się w naturze? Czy nie obserwujemy sygnałów stresu – zamierania, sztywności, ziewania, oblizywania się, odwracania głowy?

Jeśli zwierzę zachowuje się nienaturalnie, wykonuje sztuczki, które nie wynikają z jego naturalnych potrzeb, a zwierzę prezentuje zachowania, które są pozbawione sensu z punktu widzenia biologii zwierzęcia – to niemal pewne, że nagranie powstało kosztem jego komfortu i dobrostanu. Nie zapominajmy też, że wiele zwierząt jest tresowanych do takich filmów długo przed nagraniem. Często nie mają wyboru – wykonują polecenia, bo inaczej nie dostaną jedzenia albo zostaną ukarane.

Takie filmy powodują fałszywe, nieprawdziwe przekonania o zwierzętach, nasza wiedza o dzikiej przyrodzie staje się niezgodna z prawdą, a to może także rzutować na nasz stosunek do działań na rzecz ochrony środowiska i ochrony przyrody. To bardzo niebezpieczne, bo my jako ludzie też jesteśmy częścią ekosystemu.

Czytaj też:
Dlaczego pies ziewa? To może być sygnał alarmowy. Lekarka weterynarii wyjaśnia
Czytaj też:
Dlaczego kot mruczy? To nie tylko objaw szczęścia. Lekarka weterynarii wyjaśnia