– Po pierwsze, uważałem, że wiek emerytalny pani prezes Gersdorf będzie najłatwiejszym elementem ataku ze strony Komisji Europejskiej –argumentuje Jarosław Obremski w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. – Po drugie, trochę cynicznie, taktycznie, uważałem, iż zostawienie słabej, nie tylko medialnie pani prezes będzie ewidentnym dowodem na konieczność również zmian personalnych w sądownictwie. Po trzecie, choć moim zdaniem nie złamano konstytucji, to jednak te zmiany zostały dokonane po to, aby konstytucję obejść. Nie złamano litery konstytucji, co najwyżej jej ducha, bo art. 180.4 (wiek emerytalny) i art. 183.3 (sześcioletnia kadencja), trzeba czytać razem – wymienia dalej.
Obremski o zmianach w sądownictwie
Na pytanie, czy PiS odpolityczni sądy Obremski stwierdził, że „PiS to wszystko robi bez wdzięku, bardziej ceruje, niż kreuje wspólny, logiczny kształt wymiaru sprawiedliwości”. – Coraz częściej słyszy się i ze strony niepisowskiej, że zmiany w sądownictwie są konieczne, ale nie takie. W sumie zgoda, tylko dlaczego nikt nie podjął tego tematu? – zastanawiał się senator.
Polityk przyznał, że ma wątpliwości, czy to wszystko doprowadzi do sanacji sądownictwa. – Winna jest słabość regulacji legislacyjnych PiS-u, zerowa zdolność opozycji do kompromisu, chęci naprawy Rzeczypospolitej i korporacyjny system trzeciej RP, często pasożytującej na państwie i jego konstytucyjnym ustroju – wskazywał.
Czytaj też:
Na biurze PiS napisała „PZPR”. Usłyszała zarzut... propagowanie ustroju totalitarnego