– Staram się naprawić błędy, które popełniłem. Po to, by móc wrócić – powiedział Bartłomiej Misiewicz w audycji Nieznani Znani 24. Jego zdaniem, działania opozycji wymierzone w niego, miały tak naprawdę uderzyć w Antoniego Macierewicza, ówczesnego ministra obrony narodowej.
Misiewicz przyznał również, że największym popełnionym przez niego błędem był „brak pokory”. – Nie uważam jednak, by zadania powierzane mi przez ministra mnie przerastały. Starałem się wykonywać wszystkie obowiązki – zaznaczył. – Nie zmienia to faktu, że pewne, młodzieńcze zachowania, które na pewnych stanowiskach nie przystoją, mnie zgubiły – dodał.
Misiewicz: Praca w MON była ogromną nauką
Były rzecznik MON zauważył, że „wszyscy uczymy się na błędach”. – Teraz to wiem, rozumiem, staram się to naprawić. Dla mnie praca w MON była ogromną nauka. Z tego wszystkiego można wyciągnąć lekcję, wrócić silniejszym – ocenił Misiewicz.
Najsłynniejszy rzecznik w Polsce
Bartłomiej Misiewicz rzecznikiem MON oraz szefem gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza został po wyborach parlamentarnych w 2015 roku. 27-latek, który zdobywał doświadczenie m.in. w aptece „Aronia” w Łomiankach szybko stał się najbardziej rozpoznawalnym rzecznikiem resortu w Polsce. We wrześniu 2016 roku, jeszcze będąc rzecznikiem MON, został powołany na członka rady nadzorczej PGZ. Krótko po powołaniu do rady nadzorczej, za względu na medialną burzę, Misiewicz zrezygnował z tej funkcji.
Kontrowersje wzbudził również fakt nadania 27-latkowi medalu za zasługi dla obronności kraju. Wielu osobom związanym z armią nie podobał się także fakt, iż kilku żołnierzy podczas spotkań salutowało rzecznikowi Ministerstwa Obrony Narodowej. Przez wiele tygodni głośno było o wizycie Misiewicza w jednym z klubów nocnych w Białymstoku. Ostatecznie prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie.
W sprawie kolejnych etapów kariery Bartłomieja Misiewicza, której zwieńczeniem było zatrudnienie w PGZ, prezes PiS Jarosław Kaczyński w kwietniu powołał specjalną komisję, w której skład weszli: wicemarszałek Sejmu i wiceprezes PiS Joachim Brudziński, wiceprezes PiS i minister ds. służb specjalnych Mariusz Kamiński oraz poseł PiS i wiceprzewodniczący komisji śledczej ds. Amber Gold Marek Suski. Po wysłuchaniu zarzutów komisji, Misiewicz podjął decyzję o rezygnacji z członkostwa w partii. – Z racji tej niesamowitej nagonki, która została wykorzystana na Prawo i Sprawiedliwość przy użyciu mojego nazwiska, złożyłem oświadczenie o rezygnacji z członkostwa w PiS – oświadczył dziennikarzom.
Własne konkluzje przygotowała także komisja, która „całkowicie negatywnie” oceniła postawę Bartłomieja Misiewicza. W oświadczeniu znalazło się także stwierdzenie, że „pan Bartłomiej Misiewicz nie ma kwalifikacji do pełnienia funkcji w sferze administracji publicznej, spółkach Skarbu Państwa czy innych sferach życia publicznego”.
Czytaj też:
Wypadek byłego szefa MON. Ujawniono koszt naprawy limuzyny Macierewicza