W poniedziałek w Parlamencie Europejskim ruszyła debata nad projektem rezolucji, który – tu cytat za stroną PE – „przewiduje ustanowienie obiektywnego, opartego na dowodach oraz sprawiedliwego mechanizmu, odnoszącego się do wszystkich państw członkowskich, w celu ochrony demokracji, praworządności i praw podstawowych”.
W dużym skrócie: rezolucja zakłada, że w razie stwierdzenia, że któreś z państw członkowskich naruszyło np. zasady praworządności, można byłoby „karać” je np. zmniejszeniem finansowania z unijnych funduszy. Na środę 7 października zaplanowano głosowanie nad rezolucją.
Debata w PE o praworządności. Kempa: Pod płaszczykiem troski eurolewica chce wprowadzać aborcję
Obóz rządzący w Polsce wielokrotnie podnosił, że te mechanizmy monitorowania proponowane przez europosłów wymagałyby daleko idących zmian w samych traktatach unijnych. Zresztą komentatorzy i politycy wskazują również, że tego typ u rozwiązania są skierowane przede wszystkim wobec Warszawy i Budapesztu. Polska i Węgry od kilku lat są na „cenzurowanym” w Brukseli i co rusz mają problemy z unijnymi instytucjami.
W poniedziałek głos zabierał m.in. słowacki europoseł, autor raportu dotyczącego mechanizmu praworządności, Michal Šimečka, który mówił, że unijne pieniądze „nie mogą finansować autorytarnych rządów”. Ostro pomysły zawarte w projekcie skrytykowała europosłanka PiS Beata Kempa (formalnie w Solidarnej Polsce Zbigniewa Ziobry), aczkolwiek czytała z kartki:
– Nie ma i nie będzie zgody na pozatraktatowe działanie. Nie ma podstawy prawnej tego raportu, crème de la crème to powoływanie w preambule na Radę Europy, w której zasiada Rosja, tej samej rady, która dotąd nie potępiła Moskwy za atak na Aleksieja Nawalnego.
Dalej Kempa dowodziła, że przyjęcie takich rozwiązań to tak naprawdę „kolejny etap federalizacji UE”. – (To – red.) spełnienie federalistycznych snów eurolewicy o zarządzaniu państwami europejskimi z ostatniego piętra budynku Komisji Europejskiej. (...). Pod płaszczykiem troski (unijni urzędnicy – red.) o demokrację chcą wprowadzać aborcję, ideologię gender oraz specjalne prawa dla mniejszości seksualnych – mówiła Kempa.
Kempa zwróciła się jeszcze bezpośrednio do posła Šimečki oraz przewodniczącej KE: – Ja przeżyłam komunę, ale nie dałam się tak zmanipulować, jak pan dzisiaj, mówiący nieprawdę o tym, co się dzieje w Polsce!
Jaki o rezolucji: Staliście i patrzyliście, jak atakowali nas Niemcy i Sowieci. Moglibyście się uczyć od nas
Sylwia Spurek, która do PE weszła z list Wiosny Biedronia, a obecnie jest bezpartyjna (choć przynależy do frakcji Zielonych w PE), skrytykowała szefową KE Ursulę von der Leyen, że ta wciąż nie zareagowała ostrzej w kwestii praworządności.
– Na poprzedniej sesji PE przewodnicząca KE von der Leyen pięknie mówiła o równości, szacunku, godności. Ale to wciąż są tylko słowa. Do polskiego rządu dalej szerokim strumieniem płyną środki unijne – powiedziała Spurek. Tuż po niej głos zabrał Patryk Jaki, były wiceminister sprawiedliwości, który nie przebierał w słowach, twierdząc, że Polska „uwiera” niektóre unijne państwa, bo radzi sobie lepiej od nich. Europoseł postanowił też udowodnić, dlaczego kraje Zachodu mają teraz przewagę ekonomiczną, która „pozwala im na arogancję wobec Polski”.
– Historycznie jak już mówicie, to wtedy, kiedy Polska była atakowana przez Niemcy i przez Sowietów, to wasze państwa stały i patrzyły, jak Polska honorowo broni wartości. A potem za to, że Polska broniła tych wartości, oddaliście Polskę sowietom, i patrzyliście, jak przez dekady nie mogła się rozwijać – mówił Jaki, apelując: – Oddajcie nam te lata, które Polska straciła, to wtedy nikt z was sobie nie pozwoli na tę arogancję.
Finał wystąpienia Jakiego brzmiał natomiast:
– Powiem wam więcej, wypominacie nam dzisiaj strefy wolne od LGBT, a wiecie, że Polska była jedynym państwem, gdzie homoseksualizm nie był penalizowany? Od Polaków to moglibyście się jeszcze wiele uczyć, szczególnie jeśli chodzi o wartości i tolerancję. Dzisiaj Polska wam przeszkadza, bo dużo lepiej sobie radzi od was, popatrzcie na Hiszpanię, gdzie co 2. młody człowiek nie ma pracy. Od Polski to moglibyście się uczyć, ale was to uwiera, dlatego Polskę atakujecie.
Czytaj też:
PiS chce dyscyplinować zawieszonych posłów. Jest jednak poważny problem