W związku z tym, że 17 lutego obchodzony jest Światowy Dzień Kota, Beata Michniewicz rozmowę w programie „Salon polityczny Trójki” rozpoczęła w nietypowy sposób. Dziennikarka zapytała wicemarszałka Sejmu, czy ma koty.
Mam koty. Mam ich sporo, bo przychodzą do mnie takie koty, które potrzebują pomocy, np. potrącone przez samochód. Potem zostają, więc jest ich parę – odpowiedział polityk PiS.
Michniewicz dopytywała, ile miauczących czworonogów jest pod opieką wicemarszałka Sejmu. Ryszard Terlecki przekazał, że na stałe w jego domu mieszkają dwa koty, ale zajmuje się jeszcze czterema. – A dostaną dzisiaj prezenty, czy jakieś czułe słówka? Jakoś pan uczci ten dzień? – drążyła temat Beata Michniewicz. – Jestem daleko od nich. Jestem w Warszawie, a one są w domu w Krakowie, więc nie będę mógł – odpowiedział Ryszard Terlecki.
Ryszard Terlecki o trwałości ZP: Jestem optymistą
– Co się odwlecze to nie uciecze. To może ma pan jakieś czułe słówka dla koalicjantów, którzy chodzą własnymi drogami? – płynnie przeszła dziennikarka do tematów politycznych. – Nie mam. To nie jest okazja do tego, żeby czule się o nich wypowiadać. Niestety to jest taki pomysł, żeby własne ambicje, czy własne pomysły przekładać ponad interes wspólny – odpowiedział wicemarszałek Sejmu.
W dalszej części rozmowy polityk PiS przyznał, że jego słowa odnoszą się do Porozumienia i Solidarnej Polski. – W tej chwili bardziej oczywiście do Porozumienia, ale ja jestem optymistą i wierzę, że Zjednoczona Prawica to przetrwa. Przetrwa w tym sensie, że się znów skonsoliduje i wygra następne wybory – stwierdził Ryszard Terlecki.
Czytaj też:
W Sejmie zarejestrowano koło poselskie Polska 2050. „Jeden z najważniejszych celów bieżących”