Przypomnijmy, że od półtora roku w białostockiej Prokuraturze Regionalnej trwa śledztwo dotyczące ewentualnych nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych Mariana Banasia. Zawiadomienie w tej sprawie złożyło Centralne Biuro Antykorupcyjne krótko po tym jak Banaś objął funkcję prezesa Najwyższej Izby Kontroli. O Marianie Banasiu zaczęło być wówczas głośno za sprawą materiału „Superwizjera” TVN, w którym ujawniono, że jedną z kamienic Banasia bardzo tanio dzierżawią osoby powiązane z krakowskim półświatkiem.
Od tamtego czasu sprawa nabrała jeszcze większych rumieńców, gdyż popierany początkowo przez PiS Banaś, stał się jednym z głównych wrogów partii rządzącej. Wojna między Banasiem a rządem obrała w ostatnich miesiącach nowe linie frontu. Banaś skierował do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez premiera i kilku jego ministrów w związku z organizacją tzw. wyborów kopertowych.
„Marian Banaś traci cierpliwość”
Jak podkreśla „Rzeczpospolita”, Marian Banaś traci cierpliwość do konfliktu, który toczy z władzą i w ostatnich dniach apelował, by prokuratura ujawniła materiały, które na niego zebrała. Prokurator krajowy faktycznie ma takie uprawnienie, by w sprawach wzbudzających szczególne zainteresowanie publiczne, ujawnić materiały ze śledztwa. Ostatnio taką możliwość rozważano choćby w przypadku byłego ministra transportu w rządzie PO-PSL Sławomira Nowaka.
Z informacji gazety wynika jednak, że prokuratura ani myśli dzielić się ustaleniami swojego śledztwa. W oficjalnej odpowiedzi udzielonej gazecie tłumaczy to tym, że sprawa dalej jest w toku i ujawnianie szczegółów byłoby szkodliwe dla jej dalszego biegu. W nieoficjalnej rozmowie z osobą z kręgów prokuratorskich dziennikarki gazety usłyszały jednak, że medialność Banasia i jego aktywność w ostatnim czasie nie idzie w parze z przerzucaniem się wątkami śledztwa w jego sprawie.
Czytaj też:
Awantura na komisji z udziałem Banasia. Przewodniczący z PiS zamknął posiedzenie. „To jest skandal”