Wicepremier, minister rozwoju, pracy i technologii, oraz lider Porozumienia Jarosław Gowin ma za sobą trudny okres. „Rozłamowcy” z Porozumienia, zgromadzeni wokół Adama Bielana, zrzeszyli się w nowej formacji – Partii Republikańskiej.
Odłączenie się jego dotychczasowych posłów sprawiło, że nie ma już tylu „szabel” co po wyborach w 2019 roku, a po konwencji partii Bielana trudno oczekiwać, by dawni koledzy buntowali się przeciwko Prawu i Sprawiedliwości. Z 18 posłów Porozumienia po wyborach w klubie PiS zostało ich 11, a poza klubem są jeszcze Monika Pawłowska (posłanka niezależna) i Andrzej Sośnierz (działa w kole Polskie Sprawy)
Po wszystkich zawirowaniach wokół Porozumienia Gowin udzielił wywiadu „Polsce Times”, w którym odniósł się do ostatnich wydarzeń i trochę nakreślił aktualne stanowisko partii. Pytany, czy jest bardziej „w Zjednoczonej Prawicy czy bardziej poza nią”, odpowiedział: – Stanowisko Porozumienia jest jednoznaczne: jesteśmy gotowi kontynuować współpracę w ramach Zjednoczonej Prawicy. Ale też otwarcie mówimy o tym, że od wielu miesięcy jesteśmy konsekwentnie i systematycznie wypychani z koalicji rządzącej.
Jarosław Gowin zaznaczył, że pozytywnie ocenia dokonania Zjednoczonej Prawicy i chce, aby ten rząd działa „przynajmniej do końca kadencji”. Nie chciał jednak powiedzieć, kto „wypycha” Porozumienie z koalicji rządzącej. – Nie chcę wskazywać nazwisk. Ale sam pan z pewnością zauważa, że od dawna trwają działania służące albo dezintegracji Porozumienia, albo przejęciu naszej partii – powiedział „Polsce Times” szef Porozumienia.
Gowin: Doświadczyłem zdrady, wiedziałem, jakie będą konsekwencje
Choć Gowin nie wskazał jasno, kogo ma na myśli, to dziennikarz „Polski Times” Agaton Koziński spytał wprost: – Dlaczego PiS tak usilnie dąży do rozbicia Porozumienia?
– To pokłosie wyborów prezydenckich z ubiegłego roku i mojego sprzeciwu wobec korespondencyjnego trybu ich przeprowadzenia. (...). Dzięki mojej dymisji i wspaniałej postawie większości parlamentarzystów Porozumienia udało się przeprowadzić wybory zgodnie ze standardami demokratycznego państwa prawa – ocenił Gowin.
Polityk powtarzał, że „miarą dojrzałości” było to, że w sprawie tzw. wyborów kopertowych ostatecznie wypracowano inne rozwiązanie. Czy jednak zdawał sobie sprawę, jakie będą koszty takich działań? – Wiedziałem, jakie będą konsekwencje. Nie należę do tchórzy – stwierdził. Gdy padło pytanie, czy spodziewał się, że będzie „tak ostro”, odparł: – Nie miałem żadnych złudzeń.
Ponieważ Gowin zadeklarował, że „zawsze walczy do końca”, dziennikarz wspomniał, że tak samo zrobiło 300 Spartan pod Termopilami, ale ostatecznie przegrali. – Spartanie przegrali na skutek zdrady. Ja też jej doświadczyłem. Ale tym razem zdrajcy ponieśli klęskę – skwitował wicepremier.
Czytaj też:
Paweł Kukiz i Adam Bielan w rządzie? Jarosław Gowin komentuje