Szefowa KE zapowiada nowe sankcje na Białoruś. „To nie kryzys migracyjny, a próba destabilizacji”

Szefowa KE zapowiada nowe sankcje na Białoruś. „To nie kryzys migracyjny, a próba destabilizacji”

Ursula von der Leyen
Ursula von der LeyenŹródło:Shutterstock / Alexandros Michailidis
– Poszerzymy sankcje wobec Białorusi – oświadczyła po spotkaniu z prezydentem Stanów Zjednoczonych Joe Bidenem szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

W środę przedstawicielka Komisji Europejskiej spotkała się z prezydentem Stanów Zjednoczonych, a jednym z tematów rozmów była sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. W trakcie briefingu po wizycie w Białym Domu Ursula von der Leyen poinformowała, że UE zamierza rozszerzyć sankcje na Białoruś. – Z tego co wiem, sankcje USA będą na początku grudnia. Sankcje UE będą skierowane wobec firm. Ważne, żeby reżim Łukaszenki zrozumiał, że takie zachowanie ma swoją cenę – mówiła. Nie wykluczyła też kar wobec linii lotniczych, które biorą udział w transporcie cudzoziemców wykorzystywanych przez reżim Łukaszenki do wywierania presji na granicach.

Ursula von der Leyen zaznaczyła, że sytuacja na granicy z Białorusią to nie kryzys migracyjny, ale „próba destabilizacji sąsiadów Białorusi”. – Podzielamy z prezydentem Bidenem pogląd, że kryzys na granicy z Białorusią jest skutkiem ataku autorytarnego reżimu – wskazała.

Premier Morawiecki o sankcjach

O sankcjach na Białoruś mówił w trakcie nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu premier Mateusz Morawiecki. – Minister Rau i minister Kamiński rozmawiają ze swoimi odpowiednikami w UE właśnie po to, żeby przeprowadzić zdecydowaną akcję w związku z liniami lotniczymi, które są „używane”, że tak powiem, dla potrzeb transferu osób z krajów Bliskiego Wschodu – powiedział premier polskiego rządu. Morawiecki zapowiedział też rozmowy z Ursulą von der Leyen i Charlesem Michelem. Te odbyły się dzień później.

Kryzys na granicy pogłębia się

Presja migracyjna ze strony reżimu Łukaszenki na polską granicę w ostatnich dniach pogłębiła się. W poniedziałek w okolice Kuźnicy dotarły setki migrantów. Rozpoczęły się ataki na postawiony na granicy tymczasowy płot. W nocy z wtorku na środę dziesiątki osób sforsowały ogrodzenie i przedostały się na stronę Polską. Z informacji przekazywanych przez Straż Graniczną, Policję i lokalne media wynikało jednak, że migranci z czasem zostali zatrzymani przez polskie służby.

Reżim Łukaszenki przerzucił część cudzoziemców w okolice granicy z Litwą, ale w okolicach Kuźnicy nadal pozostaje kilkaset osób, które usiłują przedrzeć się przez płot. Straż Graniczna donosi, że dzieje się to za aprobatą białoruskich pograniczników.

Czytaj też:
Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. Rzecznik rządu o tzw. opcji atomowej