Kiedy Polska dostanie miliardy z KPO? Wiceszef KE nie ma dobrych wiadomości. „Zależy od kwestii merytorycznych”

Kiedy Polska dostanie miliardy z KPO? Wiceszef KE nie ma dobrych wiadomości. „Zależy od kwestii merytorycznych”

Valdis Dombrovskis
Valdis Dombrovskis Źródło:Newspix.pl / Dursun Aydemir/Anadolu Agency
Polski Krajowy Plan Odbudowy wciąż nie został zaakceptowany, a to oznacza, że do Polski nie mogą trafić miliardy euro dotacji i pożyczek. KE oczekuje, że Polska zastosuje się do wyroku TSUE. Natomiast wiceszef Komisji nie ma dobrych wiadomości, jeżeli chodzi o termin zakończenia negocjacji. – Mało prawdopodobne, że uda się sfinalizować prace przed końcem roku – przyznał.

Wciąż nie ma decyzji Komisji Europejskiej o przyjęciu Krajowego Planu Odbudowy, w ramach którego Polska dostać 36 mld euro – 24 mld euro dotacji i 12 mld euro pożyczek. Komisja oczekuje, że Polska zastosuje się do wyroku TSUE i przywróci do orzekania sędziów zwolnionych w ramach postępowań dyscyplinarnych, a także zlikwiduje Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego. Kiedy jednak może zapaść decyzja odnośnie KPO? Mało optymistyczną perspektywę rzucił wiceprzewodniczący KE Valdis Dombrovskis.

– Jest mało prawdopodobne, że uda się sfinalizować prace przed końcem roku. Ale to, co najbardziej się liczy, to treść tych rozmów, więc od kwestii merytorycznych będzie zależało to, jak szybko będzie następował postęp w tych rozmowach – powiedział Dombrovskis. Zaznaczył, że rozmowy z Polską dotyczą niezależności sądownictwa, szczególnie Izby Dyscyplinarnej.

To oznacza, że Polska może stracić prawo do 13-procentowej zaliczki, bowiem warunkiem jej wypłacenia jest zatwierdzenie KPO do końca roku. Dla Polski korzystniejsza byłaby zaliczka, bo może od razu popłynąć do beneficjentów i nie jest niczym warunkowana, podczas gdy regularne wypłaty są późniejsze i każda transza jest uzależniona od poprawnego wykonania poszczególnych etapów reform, do których kraj się zobowiązał w swoim planie.

Pięć frakcji w PE apelują do szefowej KE, aby nie zatwierdzała polskiego KPO

W połowie listopada pięć największych frakcji Parlamentu Europejskiego wysłało list do szefowej KE Ursuli von der Leyen. Unijni politycy wzywali ją do tego, by powstrzymała się od zatwierdzania polskiego Krajowego Planu Odbudowy do czasu spełnienia wszystkich warunków wynikających z rozporządzenia w sprawie Funduszu Odbudowy. Pod listem podpisały się Europejska Partia Ludowa, Socjaldemokraci, Liberałowie, Zieloni i skrajna lewica

Sygnatariusze napisali w liście, że „rząd, który podważa prymat prawa UE i narusza podstawowe zasady rządów prawa nie może zostać uznany za wiarygodny w materii zobowiązań”, Komisja nie może zająć stanowiska „zobowiąż się do przestrzegania w przyszłości, a my zapłacimy”. Obietnice to za mało, by uruchomić wypłatę pieniędzy, przekonują. Brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon dowiedziała się wówczas, że decyzję w tej sprawie osobiście podejmie szefowa KE Ursula von der Leyen.

Wcześniej, w październiku, politycy Zjednoczonej Prawicy przekonywali, że akceptacja polskiego KPO jest kwestią czasu, bo to tylko formalność. – Jestem przekonany, że te pieniądze, które się Polsce należą, prędzej czy później do Polski trafią. KPO to nie jest budżet, który mógłby być elementem szantażu – mówił premier Mateusz Morawiecki. Z kolei Anita Czerwińska, rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości przekonywała, że „nie ma żadnych podstaw do tego, żeby Polska nie otrzymała tych funduszy” i że zostaną one zaakceptowana lada dzień.

Czytaj też:
Likwidacja Izby Dyscyplinarnej SN? Ponad połowa Polaków „za”. Zbigniew Ziobro: Nie ma zgody na realizowanie dyktatu UE