Przemysław Czarnek do dziennikarki: Pani te absurdalne kazusy wymyśla z autopsji, czy ktoś pani podpowiedział?

Przemysław Czarnek do dziennikarki: Pani te absurdalne kazusy wymyśla z autopsji, czy ktoś pani podpowiedział?

Przemysław Czarnek
Przemysław Czarnek Źródło: Newspix.pl / Maciej Goclon
Przemysław Czarnek zabrał głos ws. „lex Wójcik”. Po pytaniu dziennikarki szef MEiN dopytał, czy to rozmowa „na poważnie, czy na żarty”. Polityk zarzucił również prowadzącej rozmowę, że „trywializuje problem”. W pewnym momencie nie wytrzymał i rzucił: „Co ma piernik do wiatraka?”.

Sejm zajmie się we wtorek tzw. lex Wójcik. Chodzi o nowelizację prawa oświatowego autorstwa byłego wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika. Po zmianach dyrektorom, którzy przekroczą swoje uprawienia lub nie dopełnią obowiązków opieki, lub nadzoru nad małoletnim, będzie grozić do pięciu lat więzienia. O sprawę pytany był w RMF FM Przemysław Czarnek.

Przemysław Czarnek: pani rozmawia na poważnie, czy żartuje?

– Czy jeśli uczniowie pójdą np. do teatru na „Dziady” i kurator uzna, że to przedstawienie jest szkodliwe i spektakl był lewacką indoktrynacją, to po przyjęciu nowej ustawy, ten kurator powinien donieść na kuratora do prokuratury? – zapytała szefa MEiN dziennikarka. – A pani redaktor rozmawia ze mną na poważnie, czy sobie żartuje? – skomentował Czarnek.

Minister edukacji i nauki tłumaczył, że ustawa nie wyszła z jego resortu. Celem nowelizacji przepisów ma być nadzór nad bezpieczeństwem dzieci. Czarnek wyjaśniał, że chodzi o ujednolicenie odpowiedzialności dyrektorów szkół publicznych i niepublicznych. Odpowiedział dziennikarce, że „strywializowała problem”. Zaznaczył, że opowiadanie „kosmicznych kazusów” jest nie na miejscu.

Szef MEiN prosi o „niewprowadzanie w błąd opinii publicznej”

Bianka Mikojewska wyjaśniła szefowi MEiN, że w uzasadnieniu ustawy napisano, że „dyrektor jest zobowiązany zabezpieczyć dzieci i młodzież przed szkodliwym wpływem otoczenia społecznego”. Czarnek zapewniał jako prawnik, że uzasadnienie ustawy, nawet po jej wprowadzeniu, nie jest przepisem prawa. Dodał, żeby „nie wprowadzać w błąd opinii publicznej”.

Dziennikarka chciała, aby minister edukacji i nauki zapewnił, że „ustawa nie wprowadzi sytuacji, w której, jeśli dyrektor pozwoli wejść do szkoły organizacji pozarządowej, która nie spodoba się kuratorowi, nie będzie ścigany przez prokuraturę”. – Pani redaktor tego rodzaju absurdalne kazusy wymyśla z jakiejś autopsji, czy ktoś pani podpowiedział? Przecież tego w ogóle nie ma w przepisach, o czym pani mówi – odpowiedział Czarnek.

Minister edukacji i nauki o „podpowiedziach kogoś o złej woli”

Szef MEiN stwierdził, że sytuacje, o których mówiła Mikołajewska „podpowiedział jej ktoś, kto nie ma dobrej woli”. Dziennikarka wspomniała, że resort edukacji i nauki „nie reaguje na działania małopolskiej kurator oświaty Barbary Nowak, która przygotowała listę organizacji, które nie mogą wchodzić do szkół”.

– A co ma piernik do wiatraka, przepraszam serdecznie. Pani zmienia szybko zdanie i po ustawie autorstwa Wójcika mówi o liście organizacji, które dotyczą innej ustawy. Albo rozmawiamy o jednej ustawie, albo o drugiej, a pani skacze – podsumował Czarnek.

Czytaj też:
Wpadka posłanki PO na antenie. Dziennikarka dwukrotnie musiała ją poprawiać

Źródło: RMF 24