„Pigułki na zmianę płci”. Sąd zakończył sprawę nagłośnioną przez Rzecznika Praw Dziecka

„Pigułki na zmianę płci”. Sąd zakończył sprawę nagłośnioną przez Rzecznika Praw Dziecka

Mikołaj Pawlak
Mikołaj PawlakŹródło:Newspix.pl / ZUMA
Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak we wrześniu 2020 roku na antenie TVN24 zasugerował, że edukatorzy seksualni podają dzieciom środki na zmianę płci. Ze swoich słów nie chciał się wycofać, dlatego sprawą musiał zająć się sąd. Sprawę właśnie umorzono.

Oskarżenia ze strony Rzecznika Praw Dziecka padły w programie „Rozmowa Piaseckiego” w TVN24. Mikołaj Pawlak wyrażał w nim sprzeciw wobec obecności edukatorów seksualnych w szkołach. Zasugerował, że podają oni dzieciom środki farmakologiczne na zmianę płci. Stwierdził, że do takiej sytuacji doszło chociażby w Poznaniu. Dowodów na potwierdzenie swoich słów jednak nie przedstawił.

Naciskany przez media, Pawlak postanowił złożyć doniesienie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Od września 2020 do sierpnia 2021 roku śledczy próbowali znaleźć dowody na potwierdzenie słów Rzecznika Praw Dziecka. Ostatecznie o zakończeniu śledztwa i warunkowym umorzeniu postępowania wobec jednej oskarżonej poinformowało radio TOK FM.

Oskarżoną w tej sprawie stała się bezrobotna mieszkanka Piotrkowa Trybunalskiego, która próbowała sprzedać przez internet leki, by zdobyć środki na utrzymanie. Medykamenty zawierały hormony, ale we wniosku o umorzenie postępowania nie było mowy ani o „edukatorach seksualnych” ani o namawianiu dzieci do farmakologicznej zmiany płci. Sama sprawa nie dotyczyła też osób z Poznania, jak przedstawiał to Mikołaj Pawlak.

Mikołaj Pawlak o edukatorach seksualnych

Zaskakującymi informacjami Rzecznik Praw Dziecka podzielił się po raz pierwszy podczas wywiadu dla TVN24. Pawlak krytykował pomysł wpuszczenia do szkół edukatorów seksualnych. – Czy zagwarantujemy, że wpuszczamy edukatorów do 20 tys. szkół i będą wprowadzali takie treści, jak chociażby w Poznaniu, gdzie wychwytują dziecko rozchwiane, zaniedbane i dają mu – właśnie ci edukatorzy – jakieś środki farmakologiczne, żeby zmieniać jego płeć? Bez wiedzy i zgody rodziców i lekarzy? Właśnie temu zapobiegamy, żeby to się nie działo – mówił. Krytykowano go nie tylko za podawanie niepotwierdzonych informacji, ale i za brak reakcji, jeżeli faktycznie do czegoś podobnego doszło.

Źródło Mikołaja Pawlaka

Mikołaj Pawlak przyznał później, że informacje na temat rzekomego procederu posiadał z „Tygodnika Solidarność”. Po krytyce, jaka na niego spadła, postanowił drążyć temat i złożył zawiadomienie w prokuraturze. W opinii Rzecznika Praw Dziecka artykuł zawierał „wysoce uprawdopodobnione informacje o przestępczym procederze z udziałem dzieci”. W komunikacie przesłanym do mediów wyjaśniał, iż wspomniane nakłanianie dzieci do zażywania poza kontrolą lekarską środków farmakologicznych wpływających na cechy płciowe zagrażało ich zdrowiu, a nawet życiu.

Dwa zawiadomienia do prokuratury

Wcześniej zawiadomienie dotyczące tego samego problemu złożył do Prokuratury Warszawa-Wola dziennikarz „Tygodnika Solidarność”. Prokuratura ta wszczęła postępowanie w kierunku art. 126 b ust. 1 i 3 ustawy Prawo farmaceutyczne, czyli nielegalnej sprzedaży produktów leczniczych.

„Zmień sobie płeć, dzieciaku”

Jak czytamy w komunikacie RPD, „Tygodnik Solidarność” w artykule „Zmień sobie płeć, dzieciaku” (nr 32, sierpień 2020) opisywał dziennikarskie śledztwo, które ujawniło, że na internetowych czatach dla transaktywistów osoby małoletnie – np. 14-letnia dziewczynka – były informowane m.in. o nielegalnych sposobach zdobycia środków hormonalnych, które „wpływają na cechy płciowe”.

Czytaj też:
Sprawa samobójstwa 12-letniej Kingi. Posłanki KO chcą odwołania Rzecznika Praw Dziecka

Źródło: Tok FM