Były rzecznik MON nie odebrał wezwania z sądu. Nowy termin rozprawy

Były rzecznik MON nie odebrał wezwania z sądu. Nowy termin rozprawy

Były rzecznik MON Bartłomiej M.
Były rzecznik MON Bartłomiej M. Źródło: Flickr / Ministerstwo Obrony Narodowej
15 marca odbędzie się pierwsza rozprawa w procesie byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej Bartłomieja M. Chodzi o reklamę i handel wódką o nazwie nawiązującej do nazwiska asystenta Antoniego Macierewicza.

3 lutego 2022 r. miał rozpocząć się proces przeciwko Bartłomiejowi M. „Rzeczpospolita” ustaliła, że były rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej nie odebrał jednak wezwania z sądu, a dzień przed terminem wysłał maila, w którym poprosił o odroczenie rozprawy, argumentując to „kwestiami zdrowotnymi”. Nowy termin wyznaczono na 15 marca 2022 r.

Sprawa dotyczy reklamowania i sprzedaży bez zezwolenia wódki o nazwie nawiązującej do nazwiska Bartłomieja M. Współpracownik jest oskarżony o złamanie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Bartłomiej M. promował wódkę za pomocą Twittera i strony internetowej.

Nowy termin procesu Bartłomieja M. Chodzi o reklamę i handel wódką

Policja ustaliła, że były rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej sprzedawał wódkę, reklamując ją jako „najdelikatniejszą w Polsce”, opartą o ekologiczną uprawę pszenicy i wody źródlanej. Bartłomiej M., jak sam pisał w mediach społecznościowych, alkohol sprzedawał „w pełnej rodzinie litrażowej, tj.: 100 ml, 200 ml, 500 ml, 700 ml oraz 1000 ml”.

Za 100 ml wódki trzeba było zapłacić 8,90 zł, a za 200 ml – 13,90 zł. Pół litra kosztowało w sklepie internetowym 30,90 zł. Alkohol był także dostępny w butelce o pojemności 700 ml, co kosztowało 37,90 zł. Z kolei za litr wódki trzeba było zapłacić 51,90 zł. Na stronie reklamowane były również „najlepsze koktajle” z wódką. Przy każdej z propozycji zostały wyszczególnione składniki oraz szczegółowo opisany został sposób przygotowania.

Czytaj też:
Był rzecznik MON stanie przed sądem. Oskarżono go o handel wódką „Misiewiczówką” bez zezwoleń

Źródło: rp.pl