Stanisław Karczewski po latach przyznał: Wstydzę się tego określenia, chodzi ono za mną

Stanisław Karczewski po latach przyznał: Wstydzę się tego określenia, chodzi ono za mną

Stanisław Karczewski
Stanisław Karczewski Źródło:X-news
We wtorek 12 kwietnia w Senacie toczyła się burzliwa debata związana z wnioskiem o odwołanie marszałka Tomasza Grodzkiego. Jego poprzednik, Stanisław Karczewski, został podczas niej zapytany o swoją wypowiedź na temat Aleksandra Łukaszenki.

Senator Karczewski, krytykując swojego następcę, mówił o podróżach marszałka Tomasza Grodzkiego jako o „wycieczkach turystycznych lub uprawianiu polityki”. Senator Adam Szejnfeld zapytał go więc, jak nazwałby swoją 3-dniową podróż na Białoruś, po której nazwał Aleksandra Łukaszenkę „ciepłym człowiekiem”.

– Panie senatorze, zawsze jak ktoś chce mi dokuczyć: hejterzy, nienawistnicy, to sięga do tego tematu i nie dziwię się, że to akurat pan senator zadał to pytanie. Bo ja na nie liczyłem, tak naprawdę czekałem. Muszę powiedzieć, że gdyby ktoś zapytał mnie, kto zada mi to pytanie, to stawiałem na dwóch, ale m.in. był to pan. No, na trzech nawet, przepraszam – zaczął swoją wypowiedź Karczewski.

Karczewski o wizycie na Białorusi: Można było pojechać na wycieczkę 3-dniową i nic nie uzyskać

– To była wizyta bardzo ważna, wieloaspektowa, polityka uzgodniona absolutnie do drobiazgu z MSZ, z ambasadorem Polski na Białorusi, z którym rozmawiałem kilkukrotnie przed wyjazdem – podkreślał Senator PiS. – To był rok 2016, wtedy więźniów politycznych nie było. Teraz są i sytuacja zmieniła się tam diametralnie. To nie była moja polityka, ale polityka polskiego rządu – zaznaczył. – Była nadzieja, że jeśli otworzymy Białorusi furtkę do Europy i Polski, to będziemy korzyści mieli my oraz Białoruś – dodawał.

– Tam trzeba było rozmawiać z Łukaszenką, żeby mieć efekt wizyty. Można było pojechać na wycieczkę 3-dniową i nic nie uzyskać, jeśli się nie rozmawiało z tym facetem. A moim zadaniem było to, żeby on mógł wydać tę decyzję, że wszystkie polskie dzieci we wszystkich polskich szkołach (na Białorusi – red.) mogły uczyć się języka polskiego od nowego roku – tłumaczył Stanisław Karczewski.

Karczewski: Wstydzę się tego określenia, bo ono mi bardzo dokucza

Pod koniec swojej wypowiedzi polityk PiS przyznał jednak, że nie z każdego swojego posunięcia w tamtej sprawie jest zadowolony. – Ta wizyta była bardzo owocna i ja jestem z niej dumny. Wstydzę się jednak tego określenia, bo ono mi bardzo dokucza i chodzi za mną. Jakbym mógł, to bym odciął. Niepotrzebnie powiedziałem „ciepły”. Nie był to ciepły człowiek, jest to bandyta, zbrodniarz, uzurpator, ja sobie zdaję sobie z tego doskonale sprawę. Ale pokazałem panu jaka jest różnica między polityką zagraniczną jaką ja prowadziłem i jaką prowadził marszałek Grodzki – zakończył.

Czytaj też:
Viktor Orban rozmawiał z Władimirem Putinem. Zakwestionował masakrę w Buczy

Źródło: WPROST.pl