Przemysław Czarnek oskarża UE o brak solidarności. Szef MEiN dla „Wprost”: Niezwykle skandaliczne

Przemysław Czarnek oskarża UE o brak solidarności. Szef MEiN dla „Wprost”: Niezwykle skandaliczne

Przemysław Czarnek
Przemysław Czarnek Źródło: Newspix.pl / Damian Burzykowski
– Do tej pory zapłaciliśmy samorządom za pobieranie nauki przez dzieci ukraińskie w polskiej szkole blisko 1 mld zł. W tej sytuacji blokowanie nam środków zewnętrznych i brak solidarności ze strony krajów UE w pomocy uchodźcom ukraińskim jest czymś niezwykle skandalicznym. To najdelikatniejsze określenie – powiedział Przemysław Czarnek w wywiadzie dla „Wprost”. Minister edukacji i nauki odniósł się także do sondaży, w których Polacy wystawiają mu dość krytyczną ocenę.

Magdalena Frindt, Marzena Tarkowska, „Wprost”: Ile powinien zarabiać nauczyciel?

Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki: Dużo więcej.

Od jakiego progu zatem wychodzimy? Ile te pensje wynoszą dziś i jaka jest perspektywa wzrostu?

Według budżetu, którego wstępną wersję przyjęliśmy we wtorek na Radzie Ministrów, subwencja oświatowa w 2023 roku w stosunku do tej, która została uchwalona w budżecie na 2022 rok, wzrasta o rekordowe 11,1 mld zł. Były 53 mld zł, będą 64 mld zł. Nigdy w historii Polski subwencja oświatowa nie rosła tak szybko i o tak gigantyczną kwotę.

Jak to przekłada się na zarobki nauczycieli?

Subwencja oświatowa rośnie właśnie dlatego, że zwiększamy i to radykalnie wynagrodzenia dla nauczycieli. Wynagrodzenie nauczyciela stażysty – czyli nauczyciela początkującego, bo zmieniła się nazwa tego stanowiska w związku z wejściem w życie Karty Nauczyciela – patrząc na 1 stycznia 2022 i 1 stycznia 2023 roku, wzrasta łącznie o 1240 zł brutto miesięcznie, czyli o 35,1 proc. To jest wysoko ponad wskaźnik inflacyjny.

Nauczyciel kontraktowy, który też jest nauczycielem początkującym, będzie zarabiał więcej o 800 zł brutto w stosunku rok do roku. To 27,7 proc. podwyżki. Nauczyciel dyplomowany, ich jest najwięcej, od nowego roku będzie zarabiał o 816 zł brutto więcej w stosunku do 1 stycznia 2022 roku. To są bardzo duże podwyżki. Podkreślam raz jeszcze: ten projekt budżetu zakłada duże wzrosty wynagrodzeń. Zwłaszcza tych najmniej zarabiających, bo 1200 zł brutto podwyżki to jest poważna sprawa.

Nauczyciele nie chcą czekać na podwyżki. Chcą, żeby ich sytuacja poprawiła się teraz.

Pensje nauczycieli są sukcesywnie podnoszone. Już w tym roku, od 1 września, o 20 proc. wzrośnie wynagrodzenie dla nauczycieli początkujących. Od maja o 4,4 proc. zostały podniesione pensje wszystkich nauczycieli.

A nowa ustawa budżetowa, nowe rozdanie finansowe, które jest dosłownie za cztery miesiące, zakłada dużo wyższe wzrosty. Jeszcze raz powtórzę: zakłada zwiększenie subwencji oświatowej o 11,1 mld zł.

Skoro jest tak dobrze, dlaczego ZNP ogłosił pogotowie protestacyjne i domaga się kolejnych podwyżek?

Wszyscy – nie tylko nauczyciele, sędziowie, budowlańcy, ministrowie, pielęgniarki – muszą brać pod uwagę to, w jakiej sytuacji się znajdujemy. Polskie państwo przeznacza kilkadziesiąt miliardów złotych na pomoc w ogrzewaniu, m.in. zakupie węgla, oleju opałowego, wydaje ogromne środki na tarczę antyinflacyjną. To są fundusze, które wynoszą w budżecie państwa ok. 50-60 mld zł. Do tego państwo inwestuje w ochronę zdrowia, zwiększając wydatki, zgodnie z zapowiedzią, do 6 proc. PKB.

Ale to nie koniec. Państwo w nowym budżecie przeznacza o 45 mld zł więcej na obronę narodową, bo bomby spadają dosłownie obok naszej granicy. My jesteśmy przy wojennym froncie. To ma też ogromne znaczenie dla wartości naszej waluty, dla naszych obligacji, bo jesteśmy uważani za kraj przyfrontowy.

Cały wywiad dostępny jest w 35/2022 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Źródło: WPROST.pl