Współpracujący przez lata z Barackiem Obamą Tafari Campbell zginął na skutek wypadku na jeziorze Edgartown Great Pond w stanie Massachusetts. Jego ciało zlokalizowano za pomocą sonaru i wydobyto przy udziale płetwonurków. Zwłoki znajdowały się w pobliżu posiadłości rodziny Obamów na wyspie Martha's Vineyard.
Obamowie wydali oświadczenie po śmierci kucharza
Według amerykańskich mediów w momencie tragicznego zdarzenia na wyspie nie przebywał ani Barack Obama, ani jego małżonka Michelle. Para wydała oświadczenie, w którym skomentowała wypadek bliskiego współpracownika. Tafariego Campbella nazwała w nim „częścią swojego życia” oraz „ukochaną częścią rodziny”.
„Kiedy pierwszy raz go spotkaliśmy, był utalentowanym zastępcą szefa kuchni w Białym Domu — kreatywnym i pełnym pasji, jeśli chodzi o jedzenie oraz jego zdolność do łączenia ludzi. W kolejnych latach poznaliśmy go jako ciepłą, zabawną i niezwykle życzliwą osobę, która sprawiała, że nasze życie stawało się trochę jaśniejsze” – podkreślali Obamowie w notatce wysłanej magazynowi „People”.
Zmarł Tafari Campbell. Miał wypadek na jeziorze
Jak wynika z policyjnych raportów, Tafari Campbell zaginął w niedzielę 23 lipca wieczorem. W zgłoszeniu, które nadeszło do centrali, mówiono o mężczyźnie, który walczył o utrzymanie się na powierzchni wody, a następnie zanurzył i już nie wypłynął. Według świadków uprawiał paddleboarding, czyli pływanie z wiosłem na desce SUP. Dokładny przebieg zdarzenia oraz przyczynę śmierci ustalą dopiero śledczy po wykonaniu wszystkich niezbędnych czynności.
Tafari Campbell w Białym Domu pełnił funkcję zastępcy szefa kuchni prezydenta. Po zakończeniu kadencji Baracka Obamy, zgodził się przyjąć posadę jego osobistego kucharza. Umierając w wieku 45 lat, pozostawił za sobą żonę Sherise i dwóch synów, bliźniaków Xaviera i Savina.
Czytaj też:
Włamał się na konta Muska i Obamy. Młody haker usłyszał wyrokCzytaj też:
Jeden z najbogatszych Amerykanów nie żyje. Zginął w wypadku w dniu swoich urodzin
