Wpadka na komisji sprawiedliwości. Mikrofony zarejestrowały za dużo

Wpadka na komisji sprawiedliwości. Mikrofony zarejestrowały za dużo

Przewodniczący komisji sprawiedliwości, poseł Polski 2050 Paweł Śliz na sali plenarnej Sejmu
Przewodniczący komisji sprawiedliwości, poseł Polski 2050 Paweł Śliz na sali plenarnej Sejmu Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Sejmowa komisja sprawiedliwości zakończyła się tuż po rozpoczęciu. Mikrofony działały jednak chwilę dłużej. – To przez tego pier*******o Zimocha – padło.

W środę sejmowa komisja sprawiedliwości miała opiniować w sprawie części rządowego projektu ustawy budżetowej. Dokładniej – fragmentu poświęconego budżetom m.in. Rzecznika Praw Obywatelskich, Sądu Najwyższego czy Trybunału Konstytucyjnego. Z tego względu na obradach specjalnie pojawili się przedstawiciele instytucji. Niepotrzebnie, jak się jednak okazało.

Chwilę po rozpoczęciu posiedzenia komisji, wniosek o jego zamknięcie złożył Paweł Jabłoński, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Argumentował to faktem odwołania posiedzenia podkomisji zajmującej się projektem ws. abolicji dla ochotników walczących w Ukrainie przez przewodniczącego komisji obrony narodowej, posła KO Pawła Suskiego.

Szef komisji sprawiedliwości, poseł Polski 2050 Paweł Śliz tłumaczył, że odwołanie posiedzenia innej podkomisji nie wiąże się z aktualnym posiedzeniem. – Pokazujecie właśnie brak szacunku do tych urzędów, które tutaj przyszły. A po co? Po to, żebyście mogli uprawiać hucpę polityczną – mówił w kierunku wnioskujących polityk.

Mikrofony nie sprzyjały politykom. „Co za śmieć”, „K*** mać”

Kiedy politycy opozycji próbowali przekonać do swojej racji przewodniczącego, inny poseł Polski 2050 Sławomir Ćwik zwrócił się z kolejnym wnioskiem. – Chciałem złożyć wniosek formalny w związku z dziwnym zachowaniem posłów Goska i Jabłońskiego. Czy jest możliwe sprawdzenie, czy nie są pod wpływem? – powiedział.

Wymienieni posłowie zareagowali oburzeniem. – Co za śmieć – stwierdził przy niewyłączonym mikrofonie Jabłoński. – Ja mu wytaczam proces – mówił Gosek. Do głosowania nie doszło.

Zagłosowano za to w sprawie zakończenia posiedzenia komisji. Większość posłów była „za”. – Pokazaliście swój szacunek dla instytucji, które są na sali. Gratuluję państwu. Tak wygląda właśnie opozycja – powiedział po głosowaniu Śliz.

Przewodniczący komisji nie zauważył jednak, że chwilę później także miał włączone dookoła mikrofony. Wtedy też padło z jego ust: – K***a. To przez tego pier*******o Zimocha (byłego posła Polski 2050, a aktualnie posła niezrzeszonego Tomasza Zimocha – red.). K***a mać.

Czytaj też:
Awantura na konferencji PiS. Wszystko przez jedno pytanie
Czytaj też:
Europoseł PiS o Mejzie. „Nieetyczne” i „skrajnie głupie”

Źródło: Gazeta Wyborcza