Policjanci śledzili Kołodziejczaka? Działacze Agrounii zastosowali fortel

Policjanci śledzili Kołodziejczaka? Działacze Agrounii zastosowali fortel

Działacze Agrounii przed siedzibą TVP
Działacze Agrounii przed siedzibą TVP Źródło:PAP / Leszek Szymański
– Co my złego zrobiliśmy, że panie za nami chodzą? Może pani powiedzieć, co ja zrobiłam złego, że pani mnie śledzi? – pytała rzeczniczka Agrounii Natalia Żyto policjantów, którzy chodzili za działaczami po Warszawie. Policjanci twierdzą, że ich nie śledzili.

Lider Agrounii i kandydat Koalicji Obywatelskiej do Sejmu zorganizował w poniedziałek konferencję prasową przed siedzibą TVP Info w centrum Warszawy. Mówił na niej o hejcie, który wylał się na niego po ogłoszeniu jego startu z pierwszego miejsca na liście w Koninie.

Policjanci śledzili działaczy Agrounii?

Po konferencji doszło do zaskakującej sytuacji. Działacze Agrounii zorientowali się, że za nimi po ulicach Warszawy przemieszcza się grupka policjantów. „Wolna Polska, czy wolne żarty? Po konferencji przed śledzą nas funkcjonariusze” – napisała na platformie X rzeczniczka Agrounii Natalia Żyto. Opublikowała też nagranie z rozmową z policjantami.

Żyto zapytała mundurowych, dlaczego ich śledzą. – Tutaj zgłoszenie jakieś mieliśmy – odpowiedział policjant. – Nie, chodzicie za nami od TVP. Dlaczego? – nie ustępowała rzeczniczka. Funkcjonariusz dalej szedł w zaparte, twierdząc, że „to niemożliwe”.

– Gdzie pan miał zgłoszenie? Bo ja to sprawdzę w komendzie. Co my złego zrobiliśmy, że panie za nami chodzą? Może pani powiedzieć, co ja zrobiłam złego, że pani mnie śledzi? Czy pani mnie zabezpiecza, czy o co chodzi? – pytała Żyto. – Proszę pani, ja się dziwnie czuję, bo od kilku przecznic widzę, że pani za mną idzie – dodała. Jednej z policjantek nie spodobało się też to, że rozmowa jest nagrywana.

Kuriozalna sytuacja

Działacze Agrounii postanowili zaczekać za jednym z rogów kamienic i sprawdzić, czy funkcjonariusze znów się pojawią. Tak też się stało. Wyraźnie zaskoczeni policjanci najpierw chcieli zawrócić, ale ostatecznie poszli do przodu. Policjant stwierdził, że wcześniej dostali zły adres interwencji. – Nie śledzimy was. Bez przesady – powiedział.

– Widzicie państwo, to jest dość opresyjne, kiedy widzimy takie coś. Bo gdyby policja powiedziała: dobra, chodzimy za wami, bo może się wam coś stać albo jesteście narażeni na to, że coś się zadzieje, to ja bym to rozumiał. Ale nawet nie potrafią powiedzieć tego, że chodzą za nami już od kilku minut – skomentował całe zajście Kołodziejczak.

twitter

Rzecznik policji wyjaśnia

Rzecznik Komendy Stołecznej podinspektor Sylwester Marczak, pytany o to, czy funkcjonariusze śledzili działaczy Agrounii, powiedział w rozmowie z Onetem, że „w miejsce wydarzeń medialnych, którym towarzyszą emocje, zawsze kierowane są dodatkowe siły”.

– Policjanci z tzw. tras alarmowych otrzymują zgłoszenie od sztabów danych jednostek rejonowych o podjęcie stosownych działań. Chodzi o patrolowanie konkretnego rejonu, a nie śledzenie – zapewniał Marczak.

Czytaj też:
Kołodziejczak ujawnił, że miał propozycję od PiS. Wiadomo, kto stoi za jego porozumieniem z KO
Czytaj też:
Kulisy negocjacji AgroUnii z PO. Kołodziejczak: Mnie interesuje tylko zwycięstwo