Białoruski deputowany chciał obserwować wybory w Polsce. Został zawrócony na granicy

Białoruski deputowany chciał obserwować wybory w Polsce. Został zawrócony na granicy

Granica polsko-białoruska
Granica polsko-białoruska Źródło:Newspix.pl / Damian Burzykowski
Białoruski deputowany Dzianis Karas nie został wpuszczony do Polski. Polityk miał obserwować wybory, ale jest na liście sankcyjnej – poinformował Belsat.

Dzianis Karas jest członkiem Stałej Komisji ds. Przemysłu, Paliw, Energetyki, Transportu i Komunikacji w izbie niższej białoruskiego parlamentu. Białorusin miał obserwować wybory parlamentarne w Polsce, które odbędą się w najbliższą niedzielę, 15 października. Jak twierdzi, został zgłoszony przez Izbę Reprezentantów do udziału w misji obserwacyjnej Zgromadzenia Parlamentarnego Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).

Członek białoruskiego parlamentu niewpuszczony do Polski

Karas poinformował w czwartek w rozmowie z białoruską, państwową gazetą sb.by, że nie został wpuszczony do Polski. Nie ujawnił jednak, na którym przejściu granicznym próbował przekroczyć granicę. Przekonuje też, że jego kandydaturę na obserwatora miała zaakceptować polska Państwowa Komisja Wyborcza.

– Motywy, którymi kierowały się polskie władze podejmując tę szczerze nieprzyjazną decyzję, są dla nas niezrozumiałe. Podważają zaufanie do procesu wyborczego w Polsce i budzą wątpliwości co do uczciwości i przejrzystości wyborów – oświadczył Karas, a sam siebie nazwał „bezstronnym obserwatorem”.

Białorusin powiedział, że jest „niezwykle rozczarowany decyzją polskich władz”, która zapadła „pod naciąganym pretekstem”. Stwierdził też, że białoruski parlament „ocenia tę decyzję jako kolejny nieprzyjazny krok, jawną arbitralność i przejaw dyskryminacji obserwatorów międzynarodowych”.

Białorusin na liście osób objętych sankcjami

Belsat zwraca uwagę, że 22 listopada 2022 roku Karas został objęty sankcjami przez polskie władze i uznany za osobę niepożądaną. W uzasadnieniu wpisu na listę MSWiA wskazało, że „dotychczasowa aktywność D. Karasa i rozpowszechniane przezeń treści wymierzone są w relacje polsko-białoruskie oraz w wizerunek RP na arenie międzynarodowej”.

„Twierdził m.in., że Polska i państwa bałtyckie wykorzystują kryzys migracyjny do «przyciągnięcia do siebie uwagi i pieniędzy państw zachodnich». Sytuuje to D. Karasa jako twardego zwolennika reżimu A. Łukaszenki; w przeszłości m.in. oskarżał Polaków o organizację wydarzeń upamiętniających postaci historyczne, rzekomo promujących nacjonalizm i faszyzm oraz eskalowanie napięć pomiędzy Polakami a Białorusinami na tle historycznym” – wyliczono.

„W obliczu rosyjskich działań wojennych w Ukrainie, wsparcia logistycznego i politycznego udzielonego Moskwie przez władze białoruskie, a także toczonej wobec RP wojny hybrydowej stwarza poważne ryzyko prowokacji lub wywołania incydentów skutkujących uszczerbkiem dla pozycji międzynarodowej RP” – oceniło MSWiA.

Czytaj też:
OBWE przyjrzy się wyborom w Polsce. Morawiecki: Radziłbym przyjrzeć się tym z 2014 r.
Czytaj też:
„Kreml ingeruje w polską politykę”. Chodzi o kampanię wyborczą