Bankier zlecił zabójstwo inwestora giełdowego

Bankier zlecił zabójstwo inwestora giełdowego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przedsiębiorca Janusz Lazarowicz zlecił gangsterom zabójstwo Piotra Głowali - poinformowała warszawska prokuratura. Trwające blisko trzy lata śledztwo potwierdziło ustalenia dziennikarzy "Rzeczpospolitej", którzy już kilka miesięcy po odnalezieniu ciała Głowali dotarli do informacji wskazujących, że Lazarowicz jest zamieszany w brutalne zabójstwo.

Zmasakrowane ciało Piotra Głowali zostało odnalezione pod Warszawą w maju 2004 roku.

"Zdobyliśmy dowody, że to były prezes XIV NFI zlecił zabójstwo Piotra Głowali" - mówi "Rz" szef warszawskiego zarządu Centralnego Biura Śledczego podinspektor Sebastian Michałkiewicz.

Prokuratura wydała w środę postanowienie o przedstawieniu Lazarowiczowi zarzutu podżegania do zabójstwa. Wystąpi też do sądu o wydanie listu gończego i europejskiego nakazu aresztowania, ponieważ Lazarowicz wyjechał z Polski. "Ma obywatelstwo brytyjskie i RPA. Ustalamy, gdzie się ukrywa" - mówi "Rz" wysoki rangą oficer CBŚ.

Ze śledztwa wynika, że Lazarowicz zlecił zabójstwo inwestora giełdowego Piotra Głowali znanemu gangsterowi Januszowi G., pseudonim Graf. Ten razem z innym bandytą w centrum Warszawy wciągnął Głowalę do samochodu i wywiózł w okolice Piaseczna. Tam biznesmen został zamordowany maczetą. Śledztwo nie wyjaśniło jednak, jak wyglądały ostatnie minuty jego życia.

Tuż przed śmiercią Głowala kilkakrotnie odwiedził Lazarowicza. Miał go szantażować w imieniu byłego prezesa PZU Grzegorza Wieczerzaka, który domagał się od Lazarowicza rozliczeń za dawne wspólne interesy. Wieczerzak czuł się oszukany przez grupę dawnych współpracowników, którzy zarządzali trzema narodowymi funduszami inwestycyjnymi. Głowala, powołując się na Wieczerzaka, groził Lazarowiczowi, że publicznie ujawni kompromitującego go fakty.

Tuz po odnalezieniu ciała Głowali Lazarowicz przeprowadził kampanię, która miała zdezorientować śledczych i opinię publiczną i odsunąć od niego podejrzenia. Szef zachodniego NFI wynajął znaną firmę PR, która podsuwała mylne tropy dziennikarzom zajmującym się sprawą. Przekazała im m.in. spreparowane nagranie rozmowy Lazarowicza z Głowalą. Rozmowa była przeprowadzana w oficjalnym tonie, szef NFI zdecydowanie odrzucił w niej żądania Głowali.

"Rzeczpospolita" dotarła do nagrania innej rozmowy, pełnej wulgaryzmów, w które Lazarowicz mówił do Głowali: "Pan sobie kopie grób". Ta rozmowa odbyła się kilka dni przed śmiercią inwestora.