Szczęśliwy pracownik poszukiwany

Szczęśliwy pracownik poszukiwany

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szczęście ludzi tak samo jak wskaźniki ekonomiczne trzeba ocenić, by wspomagać rozwój gospodarczy - wynika z najnowszego raportu OECD, do którego dotarła "Rzeczpospolita".

"Szczęśliwi pracownicy są wydajniejsi i chętniej identyfikują się z firmą" - tłumaczy prof. Uniwersytetu Rzymskiego Leonardo Becchetti, współautor raportu. Stąd dla przedsiębiorstw, które szukają miejsca do lokowania swojego kapitału, szczęście jest ważnym wskaźnikiem. Im w danym kraju wyższy odsetek zadowolonych ludzi, tym większa pewność, że nowa inwestycja będzie udana. Bo wskaźnik szczęścia dla ekonomistów jest tak samo ważny jak PKB, inflacja, deficyt budżetowy czy stopa bezrobocia.

Z badań OECD wynika, że najszczęśliwsi ludzie żyją w Szwajcarii. Statystyczny mieszkaniec tego kraju przeżywa szczęśliwe - jak obliczyli ekonomiści - prawie 63 lata z 80,5 roku średniej długości życia w Szwajcarii. A to stąd, że tamtejsza gospodarka nie miewała dużych zawirowań w ostatnich latach, a jej wyspecjalizowane firmy nie obawiają się rywalizacji na rynkach globalnych.

Polak może liczyć na niespełna 43 lata w szczęściu, co przy średniej długości życia wynoszącej 74,74 roku daje ponad 31 lat w takim sobie nastroju - czytamy w dzienniku.

Powodów jest kilka. Najważniejsze to wysokie bezrobocie, spory deficyt budżetowy i brak należytego szacunku dla środowiska naturalnego.

W rankingu tuż za Szwajcarią uplasowała się Szwecja znana jako państwo opiekuńcze, za nią USA, kraj wielkiej przedsiębiorczości, i Argentyna, która wyszła z kryzysu gospodarczego.

Kolejne miejsca zajęła bogata Japonia i Iran korzystający z naftowego boomu. Listę zamyka Zimbabwe, kraj, którego gospodarka znalazła się w poważnych kłopotach.

Nisko oceniono również Rosję, gdzie tylko nieliczni obywatele korzystają z surowcowej hossy, a szczęście jest rozłożone nawet bardziej nierównomiernie niż w Indiach, które w rankingu znalazły się tuż przed Polską.

"Sam, nawet wysoki, wzrost PKB szczęścia nie daje, jeśli nie towarzyszy mu niska inflacja, dług publiczny nie jest pod kontrolą, a bezrobocie nie spada" - mówi "Rzeczpospolitej" prof. Ruut Veenhoven z Erasmus University z Rotterdamu, który jest współautorem raportu OECD.