Mafiosi skazują gliniarzy

Mafiosi skazują gliniarzy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jak pozbyć się niewygodnych gliniarzy bez jednego strzału? Wystarczy ich fałszywie oskarżyć, bo polska policja nie potrafi bronić uczciwych funkcjonariuszy. Nie zapewnia im nawet adwokatów - ujawniają reporterzy "Super Expressu" i telewizyjnej "Misji Specjalnej".
Każdego roku przeciwko funckjonariuszom policji  wszczynanych jest około 600 spraw karnych o łapownictwo, fałszowanie dokumentów, przekraczanie uprawnień i - nawet - przynależność do grupy przestępczej. Około siedemdziesięciu zostaje skazanych, a prawda o tym, że policjant został celowo pomówiony, wychodzi na jaw w sądzie zazwyczaj po kilku latach.

Zbigniew Cichecki, nazywany przez kolegów Czacha, z Komendy Stołecznej nie dał się mafii ani przekupić, ani zastraszyć. Bandyci, którym psuł interesy, pomówili go więc o przestępstwo. Szefowie policjanta i prokurator uwierzyli, że Cichecki pracował dla gangu pruszkowskiego i mimo że po sześciu latach został oczyszczony z zarzutów, bezpowrotnie stracił zaufanie szefów.

Cichecki zaczynał służbę siedemnaście lat temu w kompanii antyterrorystycznej warszawskiej policji. Pod koniec lat 90. trafił do elitarnej grupy w Komendzie Stołecznej, powołanej do rozbijania samochodowych gangów. Miał najlepsze wyniki, szefowie go chwalili i dawali nagrody pieniężne.
Kiedy został ocztszczony, myślałł, że wróci do CBŚ, by ścigać mafię, "jednak szefowie uznali, że powinienem pilnować kibiców na stadionach. To szczytne zadanie, ale dla początkującego policjanta. Nie chcą +psa+, który kąsa, więc odchodzę ze służby" - mówio Cichecki.

Szefowie warszawskiej policji tłumaczą, że chcieli sprawdzić przydatność "Czachy" i nie wykluczali przyszłych awansów, ale to oznacza, że po prostu mu nie ufali - ocenia "Super Express". "Czacha" pojawi się niebawem w kominiarce i z długą bronią. W starciu z mafią. Jednak wyłącznie na planie filmowym, jako policjant statysta.