Fiasko dekomunizacji ulic

Fiasko dekomunizacji ulic

Dodano:   /  Zmieniono: 
Choć poprzednia ekipa i IPN chcieli za wszelką cenę przeprowadzić dekomunizację ulic i likwidację pomników gloryfikujących bohaterów poprzedniego systemu, do dziś nic z tego nie wyszło. Okazuje się, że Polacy nie są zainteresowani zmianami nazw, a samorządy nie mają pieniędzy, aby taką operację przeprowadzić, pisze "Polska".

- Zmiana nazwy ulicy wiąże się z koniecznością wymiany dowodów osobistych, praw jazdy, pieczątek. Ludzie nie chcą tego robić, bo to kosztuje, wyjaśnia Tomasz Korga, związany z PiS przewodniczący Rady Miasta Płocka, którego ulicom wciąż patronują Marceli Nowotko, Gwardia Ludowa oraz Związek Młodzieży Polskiej. Dlatego jedyne, co płoccy radni zrobili do tej pory, to zamówienie analizy kosztów wymiany patronów. Od tego zależą dalsze decyzje rady.

Takie wyliczenie przygotowały już władze Górzna w woj.kujawsko- pomorskiem. Wynika z nich, że koszt usunięcia z planu miasta nazwiska Karola Świerczewskiego wynosi 5 tys. zł. Ponieważ gmina na nadmiar gotówki nie narzeka, przewodniczący rady gminy wysłał do prezesa IPN list z pytaniem, kto ma sfinansować całą operację. Odpowiedzi jeszcze nie dostał.

Na zmianę nazw nie zdecydowały się też związane z Platformą Obywatelską władze Warszawy, w której IPN doliczył się najwięcej, bo aż 11 komunistycznych patronów ulic.

Mimo 18 lat, które upłynęły od upadku PRL, w polskich miastach roi się od ulic noszących nazwy osób i organizacji zasłużonych dla władzy ludowej. Zdecydowanie wśród nich dominuje gen. Świerczewski, który wciąż jest patronem ponad stu ulic. Sporo jest ulic Gwardii Ludowej i Armii Ludowej. W Gliwicach mieszkańcy nadal jeżdżą arteriami, którym patronują Władysław Gomułka, Wanda Wasilewska, Hanka Sawicka oraz Związek Walki Młodych. W Starachowicach są ulice Juliana Marchlewskiego, Marcelego Nowotki oraz Mariana Buczka.