Kryzys sprzyja przestępcom?

Kryzys sprzyja przestępcom?

Dodano:   /  Zmieniono: 
„New York Times” zastanawia się, czy z powodu dramatycznego kryzysu na rynkach finansowych istnieje ryzyko wzrostu przestępczości. Kiedy ostatnim razem rynki na Wall Street odnotowały drastyczne spadki, kryminaliści uderzyli ze zdwojoną siłą, a w Nowym Jorku w ciągu kilku kolejnych lat odnotowano rekordową liczbę napadów.
Dziennik donosi, że od początku kryzysu w latach 70. XX wieku zaczęła stopniowo rosnąć liczba przestępstw, by osiągnąć apogeum w 1981 roku. Wtedy to w samym Nowym Jorku odnotowano 107 495 napadów, co daje aż 294 dziennie. Dla porównania w ubiegłym roku było ich w sumie 21 787, czyli najmniej w historii.

„Każdej recesji od końca lat 50. towarzyszył wzrost przestępczości, a szczególnie włamań i napadów, które są najbardziej uwarunkowane zmianami w sytuacji gospodarczej," powiedział Richard Rosenfeld, socjolog z Uniwersytetu Missouri-St. Louis. „Zazwyczaj jest rok przerwy między nagłym pogorszeniem sytuacji gospodarczej a wzrostem przestępczości."

Badania przeprowadzone wśród kryminologów, ekonomistów i policjantów pokazały, że w Nowym Jorku, jak i w innych częściach Stanów Zjednoczonych, związek między sytuacją gospodarczą a rosnącą falą przestępstw jest bardziej skomplikowany. Na przykład w czasie Wielkiej Depresji w latach 30. przestępczość spadła w porównaniu z poprzedzającym go okresem Prohibicji.

Inni eksperci twierdzą nawet, że zagrożenie przestępczością jest największe w okresie prosperity, kiedy na ulicach miast można spotkać więcej potencjalnych ofiar – ludzie chodzą z siatkami z ekskluzywnych sklepów, jeżdżą drogimi samochodami.

im