Szef białoruskiej dyplomacji: spełniamy standardy UE

Szef białoruskiej dyplomacji: spełniamy standardy UE

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po latach silnej władzy białoruskie społeczeństwo dojrzało do nowych czasów - powiedział szef dyplomacji Białorusi Siarhiej Martynau w wywiadzie dla sobotniego niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
"Nie potrzebujemy aksamitnej rewolucji - oddolnej, czy jakkolwiek by ją nazwać. Jesteśmy krajem ewolucyjnych zmian. Zmiany te nie są jednak wymuszane przez Amerykę, UE i nikogo innego. Są reakcją na to, czego potrzebuje nasze społeczeństwo. W latach 90. kraj potrzebował silnej władzy. W przeciwnym razie popadlibyśmy w chaos po rozpadzie Związku Sowieckiego" - ocenił minister. "Teraz społeczeństwo dojrzało do nowych czasów" - powiedział.

Martynau dodał, że uchylenie unijnych sankcji wobec Mińska jest zarówno w interesie Białorusi, jak i Unii Europejskiej. "Nie uważany zniesienia sankcji za dobroczynność. Muszą one zostać uchylone, jeśli obie strony chcą ściślej współpracować gospodarczo. Obie strony mają w tym interes" - powiedział Martynau.
"Nie chcemy politycznych czułości z UE (...) Jesteśmy poważnym, pragmatycznym państwem. Dlatego chcemy poważnych, pragmatycznych stosunków gospodarczych jak równy z równym. Kluczowe hasło brzmi: żadnej dyskryminacji Białorusi!" - podkreślił. Według niego Białoruś spełnia określone oczekiwania UE, jak reforma prawa wyborczego oraz przestrzeganie praw człowieka.
Zwolnienie białoruskich więźniów politycznych Martynau nazwał "gestem przyjaźni". Zastrzegł jednak, że osoby, których uwolnienia domagała się UE, "nie były więźniami politycznymi". "Być może mieli odmienne polityczne poglądy" - powiedział.
Pytany o sprawę ponownego aresztowania w minioną niedzielę dwóch z grupy zwolnionych wcześniej osób Martynau oświadczył, że zostały one oskarżone zgodnie z prawem, bo policja podejrzewa je o działalność kryminalną.
"Nie ma to podłoża politycznego" - powiedział. "Nie jesteśmy głupi. Nie aresztowalibyśmy ludzi bezpodstawnie, zwłaszcza że pogorszyłoby to nasze relacje z UE" - dodał.
Aresztowani w niedzielę to dwaj przedsiębiorcy z Wołkowyska Mikoła Autuchowicz i Jury Lawonau, skazani w głośnym procesie z 2006 roku. W 2008 roku opuścili więzienie, gdy zamieniono im kończące się w lecie tego roku wyroki z pozbawienia na ograniczenie wolności. Formalnym powodem ponownego aresztowania miała być sprawa podpalenia domu milicjanta sprzed pięciu lat.
Według Martynau jak na razie Białoruś nie ma ambicji przystąpienia do UE i NATO. "Ale czasy mogą się zmienić" - dodał.
Zastrzegł, że starania Mińska o kredyt z Międzynarodowego Funduszu Walutowego nie oznaczają, iż Białoruś jest bankrutem. Kredyt ma stanowić "poduszkę powietrzną" w czasie kryzysu.
pap