Poważne napięcia dyplomatyczne na linii Stany Zjednoczone – Argentyna. Skandal wybuchł w czwartek na pierwszej konferencji prasowej Leona Panetty, nowego szefa CIA. Mówiąc o kryzysie, Panetta ostrzegł przed niestabilnością gospodarek Ameryki Łacińskiej, która może jeszcze bardziej pogorszyć sytuację. Zapytany przez dziennikarzy, jakie kraje ma na myśli, wymienił Wenezuelę, Ekwador i właśnie Argentynę – informuje „El Pais”.
Władze w Buenos Aires zareagowały natychmiastowo. Minister spraw zagranicznych Jorge Taiana oznajmił, że wypowiedź Panetty stanowi niedopuszczalną ingerencję w sprawy wewnętrzne kraju. Szczególnie bulwersujący był fakt, że wypowiedzi padły z ust szefa wywiadu. Amerykańskie służby nie cieszą się w Argentynie dobrą opinią po tym, jak przyczyniły się do objęcia władzy przez wojskową juntę w latach 70.
Sytuację starał się załagodzić ambasador USA Earl Wayne, który oświadczył, że Panetta nie przekazywał własnej opinii, tylko powoływał się na zewnętrzne źródła. Wayne nie sprecyzował jednak, o jakie źródła chodziło i został wezwany do wytłumaczenia się przed argentyńskim rządem.
Stosunki między Waszyngtonem, a Buenos Aires od kilku lat nie należą do najlepszych. W 2005 r. podczas Szczytu Ameryk w Mar de Plata ówczesny prezydent Nestor Kirchner razem z Hugo Chavezem i Evo Moralesem wystąpił z inicjatywą zorganizowania „kontraszczytu", mającego przeciwstawić się amerykańskiej dominacji na kontynencie. Nad żoną Kirchnera i obecną głową państwa, Cristiną, ciążą natomiast zarzuty o nielegalne finansowanie własnej kampanii. W okresie wyborów w argentyńskiej stolicy zatrzymany został Wenezuelczyk Antonini Wilson, mający w posiadaniu walizkę z prawie milionem dolarów w gotówce. Według zeznań anonimowego świadka, mieszkającego w Miami, za tymi pieniędzmi miał stać Chavez.
Słowa Panetty mogą mieć jednak sens. Argentyna, druga co do wielkości gospodarka Ameryki Południowej, od kryzysu w 2001 r. powiększała swój PKB w tempie średnio 7 proc. rocznie. W tym roku wzrost ma wynieść tylko 4 proc. wskutek spadku zapotrzebowania dla eksportowanej żywności - przypomina gazeta.
mj
Sytuację starał się załagodzić ambasador USA Earl Wayne, który oświadczył, że Panetta nie przekazywał własnej opinii, tylko powoływał się na zewnętrzne źródła. Wayne nie sprecyzował jednak, o jakie źródła chodziło i został wezwany do wytłumaczenia się przed argentyńskim rządem.
Stosunki między Waszyngtonem, a Buenos Aires od kilku lat nie należą do najlepszych. W 2005 r. podczas Szczytu Ameryk w Mar de Plata ówczesny prezydent Nestor Kirchner razem z Hugo Chavezem i Evo Moralesem wystąpił z inicjatywą zorganizowania „kontraszczytu", mającego przeciwstawić się amerykańskiej dominacji na kontynencie. Nad żoną Kirchnera i obecną głową państwa, Cristiną, ciążą natomiast zarzuty o nielegalne finansowanie własnej kampanii. W okresie wyborów w argentyńskiej stolicy zatrzymany został Wenezuelczyk Antonini Wilson, mający w posiadaniu walizkę z prawie milionem dolarów w gotówce. Według zeznań anonimowego świadka, mieszkającego w Miami, za tymi pieniędzmi miał stać Chavez.
Słowa Panetty mogą mieć jednak sens. Argentyna, druga co do wielkości gospodarka Ameryki Południowej, od kryzysu w 2001 r. powiększała swój PKB w tempie średnio 7 proc. rocznie. W tym roku wzrost ma wynieść tylko 4 proc. wskutek spadku zapotrzebowania dla eksportowanej żywności - przypomina gazeta.
mj