Skrajna prawica górą w Europie Wschodniej

Skrajna prawica górą w Europie Wschodniej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rośnie popularność skrajnej prawicy na Węgrzech i u ich sąsiadów, przywodząc na myśl czasy Republiki Weimarskiej – pisze brytyjski „Times”.
„Kształt politycznemu dyskursowi nadaje znów język lat 30. XX wieku. Ożywają stare nienawiści regionu, jakoby już pochowane dzięki członkostwu w Unii Europejskiej" – czytamy w brytyjskim dzienniku.

Gazeta zwraca uwagę na antyromskie przestępstwa i incydenty, do których dochodzi na Węgrzech, w Czechach i na Słowacji oraz na antywęgierskie i antytureckie akcenty w Rumunii i Bułgarii.

Jak podkreśla gazeta, skrajnie prawicowa partia Jobbik zdobyła w wyborach do Parlamentu Europejskiego (PE) 14,8 proc. głosów – niemal tyle samo co rządzący na Węgrzech socjaliści – dzięki czemu zapewniła sobie trzy miejsca w parlamencie.

„Jobbik sprzeciwia się ‘cygańskiej przestępczości’; Słowacka Partia Narodowa i Partia Wielkiej Rumunii potępiają mniejszość węgierską mieszkającą w ich krajach, zaś skrajnie nacjonalistyczna bułgarska partia Ataka napada słownie na mieszkających w kraju Turków" – pisze „Times”.

Jeszcze przed zwycięstwem Jobbika zaniepokojenie budziły na Węgrzech fizyczne ataki na Romów, podpalanie ich domów, a nawet zabójstwa. W kwietniu w Tiszaloek, na wschodzie kraju, zastrzelono 54-letniego Roma. Był to już piąty przedstawiciel tej mniejszości, który zginął na skutek przemocy w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Działacze romscy twierdzą, że na Węgrzech istnieje antyromska grupa uderzeniowa. Zdaniem węgierskiej policji, zabójstwa są planowane z wojskową precyzją.

W artykule przywołano też antyromskie incydenty na Słowacji i w Czechach. W marcu tego roku w Koszycach policjanci zmusili sześciu romskich nastolatków w wieku 11-16 lat, zatrzymanych za kradzież portmonetki, by się rozebrali, całowali nawzajem i bili po twarzy. „Policjanci zarejestrowali to na swoich telefonach komórkowych, sfilmowali także genitalia chłopców. Na nagraniu widać, jak przerażeni chłopcy popatrują na roześmianych policjantów i czekają na ich instrukcje, bijąc się nawzajem. Policjanci kpią z nich, że nie są dość brutalni, i grożą poszczuciem psami" – pisze dziennik.

W listopadzie 2008 roku w Czechach setki działaczy skrajnie prawicowej Partii Robotniczej zaatakowały osadę romską na północ od Pragi kamieniami i koktajlami Mołotowa, zaś w zeszłym miesiącu skrajnie prawicowa Czeska Partia Narodowa zaapelowała w telewizyjnych spotach przed wyborami do PE o „ostateczne rozwiązanie" kwestii cygańskiej.

„Poparcie dla skrajnej prawicy jest w znacznej mierze głosem protestu: przeciwko niekompetentnym rządom, powszechnej korupcji i utrzymującemu się wpływowi gospodarczemu dawnych elit komunistycznych, odrodzonych w postaci demokratów o lepszych garniturach i palcach zanurzonych w unijnych dotacjach. Łatwo omijać instytucje polityczne, kiedy mają one niewielkie poparcie" – pisze „Times”.

Gazeta podkreśla, że partia Jobbik, która mistrzowsko kanalizuje gniew społeczny, ma także mundurowe skrzydło, Węgierską Gwardię. Kilka tysięcy jej członków nosi czarne paramilitarne mundury i maszeruje w kolumnach. Zdaniem krytyków stroje Gwardii przypominają mundury faszystowskiej Partii Strzałokrzyżowców, która wymordowała tysiące Żydów. Na stronie internetowej Jobbika można zaś znaleźć artykuł o tym, że Węgry były kiedyś „żydowską kolonią".

W zeszłym miesiącu Jobbik wywołał oburzenie, podpisując porozumienie o „współpracy" z radykalnym policyjnym związkiem zawodowym Tettrekesz (Gotowy do czynu), liczącym około 5 tys. członków. „Tysiące uzbrojonych funkcjonariuszy służb publicznych, odpowiedzialnych za prawo, porządek i bezpieczeństwo publiczne, są obecnie sojusznikami skrajnie prawicowej partii posiadającej własną gwardię mundurową. To pachnie Republiką Weimarską” – czytamy.

„W Europie Wschodniej mamy śmiertelne ataki na mniejszość romską, wściekłość na klasę polityczną, coraz większą biedę i bezrobocie, lęk przed załamaniem gospodarczym, obawy, że o przyszłości kraju zadecyduje ulica zamiast parlamentu, i dynamiczne nowe siły ekstremistyczne wbijające klin między obywateli i państwo. (...) Są więc wszystkie warunki ku temu, byśmy mieli przed sobą długie, gorące lato niepokojów społecznych" – kończy „Times”.

PAP