Obama może dezorientować Brytyjczyków

Obama może dezorientować Brytyjczyków

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Jak to jest być zagranicznym sojusznikiem Ameryki Baracka Obamy? Jeśli jest się Brytyjczykiem, można być nieco zdezorientowanym" - pisze w piątek "Washington Post". Gazeta zastanawia się, z czego wynika postawa administracji prezydenta USA wobec Wielkiej Brytanii - "najbardziej zasłużonego i niezawodnego sojusznika".
Dziennik przypomina osobiste afronty wobec premiera Gordona Browna: "dziwny prezent" od prezydenta USA w postaci kolekcji 25 amerykańskich filmów na płytach DVD, których nie da się odtworzyć w brytyjskich odtwarzaczach, i pięciokrotną odmowę, zanim brytyjski premier mógł porozmawiać z Obamą twarzą w twarz. Dziennik zauważa też, że Obama na początku prezydentury zwrócił Brytyjczykom popiersie Churchilla z Gabinetu Owalnego.

Jak podkreśla "Washington Post", zadziwiająca jest też postawa amerykańskiej sekretarz stanu Hillary Clinton, która w ubiegłym miesiącu w Argentynie wezwała Wielką Brytanię do negocjacji w sprawie Falklandów.

Zdaniem gazety, biorąc pod uwagę, jak administracja Obamy traktuje innych sojuszników, Brytyjczycy nie powinni się specjalnie dziwić.

Obama podciął nogi Polsce i Czechom

Jako przykład "Washington Post" przytacza jednostronną decyzję Obamy o odwołaniu planów związanych z obroną przeciwrakietową, którą prezydent podjął - jak pisze - ulegając naciskom marzącej o hegemonii w regionie Rosji. Decyzja "podcięła nogi" Polsce i Czechom - ocenia gazeta.

Przypomina też, że Obama w tym samym czasie odwiedził Chiny i Indonezję, a pominął Indie, choć kraj ten jest naturalnym sojusznikiem USA ze względu na "wspólny język, demokrację i wroga w postaci dżihadystów".

Dziennik przywołuje opinię byłego brytyjskiego ambasadora w USA Davida Manninga: Obama "jest Amerykaninem, który wychował się na Hawajach, którego doświadczenia zagraniczne związane są z Indonezją i który miał ojca z Kenii. Pewne sentymenty wychodzą na jaw, czy tego chcemy, czy nie".

W jaki inny sposób można wyjaśnić lekceważenie Wielkiej Brytanii, Polski, Czech czy Indii? - pyta dziennik. "Być może, kiedy doktryna Obamy w końcu zostanie wypracowana, dowiemy się, czy były to urazy, zasady czy raczej beztroska" - pisze "Washington Post".

PAP