Komorowski łączy Polskę w jedną całość

Komorowski łączy Polskę w jedną całość

Dodano:   /  Zmieniono: 
Komorowski, ten co łączy i skupia przy sobie innych, tak dziennik "La Libre Belgique" tytułuje we wtorek portret nowo wybranego prezydenta RP. Przypomina, że w młodości był radykałem. Wspomina też o jego związkach z belgijską monarchią.

Bronisław Komorowski to daleki krewny księżnej Matyldy, żony belgijskiego następcy tronu, księcia Filipa, której matką jest pochodząca z Polski hrabina Anna Maria Komorowska. "W pałacu królewskim nie podkreśla się tych związków, bo rodzina to sfera prywatna. Ponadto księżna i prezydent nie znają się. Ale w Polsce rodzinę czuje się do szóstego pokolenia" - pisze gazeta.

"La Libre Belgique" podkreśla, że Komorowski pochodzi ze starej polskiej rodziny szlacheckiej na Litwie, która wpisała się w wiele wspaniałych stron burzliwej historii kraju, w tym Powstania Warszawskiego 1944 roku. "Ale urodzony w komunizmie Bronek nie zaznał bogactwa, wręcz przeciwnie. Może kilka portretów zostało uratowanych, ale przede wszystkim zaznał on w młodości biedy" - pisze gazeta, opisując losy wywłaszczonej i wypędzonej przez Sowietów rodziny.

Dziennik przedstawia polityczną drogę Komorowskiego, podkreśla jego działalność antykomunistyczną, pobyt w więzieniu w 1981 roku, a także znajomość w młodości z Jarosławem i Lechem Kaczyńskimi. Zauważa też, że nowy prezydent Polski określa siebie jako "radykała w młodości", który zakwestionował obrady Okrągłego Stołu, a także zbojkotował wybory 4 czerwca 1989 roku.

Tymczasem, stwierdza "La Libre Belgique", to premierowi Tadeuszowi Mazowieckiemu, szefowi wybranego po tych wyborach pierwszego niekomunistycznego rządu, "Komorowski zawdzięcza swą karierę polityczną". Mazowiecki "dał mu szansę zmiany i stania się człowiekiem kompromisu i umiaru". Gazeta cytuje przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka, który zapewnił w poniedziałek, że Komorowski będzie prezydentem "konsensusu i pojednania". "Z pewnością Komorowski będzie utrzymywał dobre stosunki z premierem Donaldem Tuskiem. Ale jest on także zdolny zajmować pozycję poza partiami" - konkluduje gazeta.

PAP, PP