Muzułmańscy radykałowie skuteczniejsi niż pakistański rząd

Muzułmańscy radykałowie skuteczniejsi niż pakistański rząd

Dodano:   /  Zmieniono: 
Radykalne organizacje islamistów szybciej i skuteczniej pomagają ofiarom katastrofalnej powodzi w Pakistanie niż rząd tego kraju i międzynarodowe organizacje - pisze "Irish Times" w korespondencji z Peszawaru.
Jedną z takich organizacji jest fundamentalistyczna Jamaat-ud-Dawa, o której sądzi się, że jest publiczną reprezentacją zdelegalizowanej w 2002 roku grupy Lashkar-e-Taiba, oskarżanej o terrorystyczne zamachy w Bombaju w 2008 roku, w których zginęło 170 osób. Po zamachach w Bombaju Jamaat-ud-Dawa została wpisana na czarną listę ONZ i zdelegalizowana w Pakistanie, ale jej lider Hafiz Saeed przekonał sąd, że nie ma podstaw do delegalizacji.

Ochotnicy z Jamaat-ud-Dawa jako pierwsi pojawili się w prowincji Chajber Pachtunchwa, dawniej Północno-Zachodniej Prowincji Pogranicznej, gdzie lipcowe powodzie wywołały duże spustoszenia. Liczbę pakistańskiej ludności poszkodowanej przez powódź ocenia się na 20 mln. W punktach pomocy udekorowanych islamskimi emblematami powodzianie otrzymują od muzułmańskich radykałów ryż i soczewicę w workach, na których odciśnięty jest miecz i muzułmańskie kanony wiary. Dostają też olej jadalny i odzież. Wraz z pomocą żywnościową otrzymują propagandową literaturę; do puszki wrzucają dobrowolne datki pieniężne. Jamaat-ud-Dawa i zbliżona do niej ideowo organizacja Falah-e-Insaniat twierdzą, że materialnie pomogły dziesiątkom tysięcy powodzian. Rzecznik Dawa Yahya Mujahid ocenił, że w trzech prowincjach Pakistanu spustoszonych przez powódź działa 3 tys. wolontariuszy.

Organizacja twierdzi też, że prowadzi ruchome ośrodki fachowej pomocy medycznej, dysponuje 45 karetkami pogotowia, rozdziela leki i pomaga w ewakuacji ludzi z terenów zagrożonych zalaniem. Jak zaznacza "Irish Times", Jamaat-ud-Dawa - w przeszłości pomagająca ofiarom trzęsienia ziemi w Kaszmirze - wypełnia próżnię spowodowaną opieszałością pakistańskich władz, a jej działania są doceniane przez miejscową ludność, która straciła dobytek i środki do życia. - Z pozoru grupy takie, jak Jamaat i Falah wykonują pożyteczną robotę charytatywną. Jeśli jednak ludziom udziela się pomocy i mówi się im, że powodzie są oznaką gniewu bożego, to czyni się ich podatnych na dalszą indoktrynację i werbunek w przyszłości - powiedział gazecie analityk.

Za pośrednictwem swego wydziału spraw socjalnych w pomoc dla powodzian zaangażowała się także największa i najbardziej wpływowa muzułmańska partia Pakistanu Jamaat-e-Islami, nielegalna radykalna organizacja sunnitów Sipah-e-Sahaba i organizacje zrzeszające pakistańską diasporę.

PAP